Читайте также: |
|
ROZDZIAŁ 5
JAK POKONAĆ SMOKI I OMINĄĆ SYRENY
W dawnych czasach, zanim Ziemia została zbadana, kartografowie zwykli ozdabiać mapy, rysując w miejscu nie poznanych jeszcze obszarów wyimaginowane stwory, między innymi groźne smoki, gotowe połknąć statek w całości, oraz piękne, lecz równie niebezpieczne syreny, śpiewem nęcące żeglarzy ku przybrzeżnym skałom. Choć smoki żyły tylko w wyobraźni, zdołały odstraszyć niejednego potencjalnego podróżnika i przez to opóźnić poznawanie Ziemi o całe wieki. Podobnie z syrenami - nie musiały istnieć naprawdę, by żeglarze, słysząc ich śpiew, zbaczali z kursu, przez co wiele obiecujących wypraw kończyło się tragicznie.
I dziś jest podobnie. Śmiałkowie, którzy chętnie wyruszyliby na Marsa, oglądają mapy wciąż wypełnione smokami. Podczas planowania misji przeszkadzają takie potwory, jak promieniowanie, zerowa grawitacja, czynnik ludzki, burze pyłowe i groźba zatrucia Ziemi; starają się one zniechęcić potencjalnych astronautów (bezskutecznie), planistów misji (do pewnego stopnia skutecznie) i sponsorów (bardzo skutecznie). Istnieje też syrena o imieniu Diana, bogini Księżyca, której śpiew wzywa marsjańskich żeglarzy ku jałowym obszarom. Jeśli chcemy dotrzeć na Marsa, musimy wyczyścić mapy. Trzeba zabić smoki, cyklopy i inne wyimaginowane potwory oraz zdemaskować oszukańczą naturę syren.
164 • CZAS MARSA
Niebezpieczeństwa związane z promieniowaniem
Jednym z potworów zagradzających drogę na Marsa jest promieniowanie. Twierdzi się, że bezpieczną podróż może nam zagwarantować jedynie nie istniejący jeszcze, superszybki statek kosmiczny, zdolny błyskawicznie przewieźć załogę przez skażone promieniowaniem obszary przestrzeni kosmicznej. Lub też, inaczej, tylko ogromny statek o masie porównywalnej z masą planetoid jest w stanie zapewnić astronautom skuteczną ochronę przed promieniowaniem. Mówi się ponadto, że promieniowanie kosmiczne jest zjawiskiem zupełnie nieznanym, więc zaryzykować podróż na Marsa będzie można dopiero po kilkudziesięciu latach badań wpływu promieniowania na człowieka w przestrzeni międzyplanetarnej.
Prawie wszystkie przytoczone opinie to kompletne bzdury. Prawdą jest tylko to, że promieniowanie jest śmiertelne - ale jedynie w nadmiernie wysokich dawkach.
Człowiek wyewoluował w środowisku o znaczącym naturalnym tle promieniowania. W Stanach Zjednoczonych ludzie żyjący blisko morza otrzymują roczną dawkę w wysokości około 150 miliremów. (Milirem to tysięczna część rema, który jest w USA podstawową jednostką stosowaną do pomiaru dawki promieniowania. Europejczycy używają siwertów. l siwert to 100 remów). Z drugiej zaś strony ci, którzy mogą sobie pozwolić na mieszkanie w Vail lub Aspen, otrzymują roczną dawkę promieniowania w wysokości ponad 300 miliremów, gdyż zrzekają się znacznej części naturalnej osłony przed promieniowaniem kosmicznym, zapewnianej przez ziemską atmosferę. Potrzebujemy pewnej ilości promieniowania, gdyż człowiek wyewoluował w obecności promieniowania. Choć wydaje się to stać w sprzeczności z panującą powszechnie opinią, na rzecz której działają rozmaite rządowe agencje, liczne badania wykazały, że stan zdrowia ludzi, przebywających w nienaturalnym, zupełnie pozbawionym promieniowania środowisku, znacznie się pogarsza w porównaniu ze stanem zdrowia osób, wystawionych na działanie naturalnego promieniowania jonizującego.
JAK POKONAĆ SMOKI I OMiNĄĆ SYRENY • 165
Zjawisko to, zwane hermezą radiacyjną1, wynika z tego, że ludzki organizm potrzebuje bombardowania ze strony naturalnego promieniowania, aby utrzymywać w gotowości mechanizmy regeneracyjne. Nie wiemy, ile dokładnie wynosi dla człowieka optymalna dawka promieniowania, lecz z pewnością nie jest to zero.
Oczywiście, pamiętać musimy, że bardzo wysokie dawki promieniowania, otrzymane w bardzo krótkim czasie, mogą okazać się śmiertelne; na przykład w przypadku ogromnych dawek promieniowania, pochodzących z rozbłysku promieni y w wyniku wybuchu bomby atomowej, wystarczą sekundy, a minuty, gdy mamy do czynienia z promieniowaniem spowodowanym substancjami, które wyciekły z uszkodzonego reaktora jądrowego. Efekty wystawienia na tak znaczne dawki promieniowania w krótkim czasie są dobrze znane dzięki badaniom ofiar bomb atomowych w Hirosimie i Nagasaki. Badania te wykazały, że krótkotrwałe dawki promieniowania w wysokości nie przekraczającej 75 remów nie powodują żadnego widocznego uszczerbku na zdrowiu. W przypadku dawek promieniowania od 75 do 200 remów, otrzymanych w bardzo krótkim okresie, na chorobę popromienną (której symptomy obejmują wymiotowanie, zmęczenie i utratę apetytu) będzie cierpieć od 5% do 50% ludzi, przy czym liczba zachorowań zwiększa się w miarę jak dawka rośnie. Przy dawce sięgającej 200 remów znakomita większość chorych wróci do zdrowia po upływie paru tygodni. Przy dawce 300 remów wszyscy zapadną na chorobę popromienną, pojawią się też pierwsze ofiary śmiertelne, których liczba wzrasta z 50% przy dawce 450 remów do 80% przy 600 remach. Prawie nikt nie przeżyje dawki 1000 remów lub więcej.
Efekty te są powodowane przez promieniowanie przyjmowane w skali czasowej znacznie krótszej od skali właściwej dla procesów odtwarzania komórek i regeneracji organizmu, liczonej w tygodniach czy miesiącach. Podobnie jest w przypadku
1 M. Goldman: Cancer Risk of Low Level Exposure, „Science", 29 marca 1996. S. Kondo: Health Effects of Low Level Radiation. Kinki University Press, Osaka 1993.
166 • CZAS MARSA
picia alkoholu lub przyjmowania innych toksycznych substancji chemicznych. Człowiek może przez wiele lat wypijać codziennie lampkę martini bez żadnych niekorzystnych efektów dla zdrowia, gdyż za każdym razem wątroba ma dość czasu na oczyszczenie organizmu. Wypicie stu martini w jedną noc byłoby zabójcze. Podobnie w przypadku promieniowania: jest szkodliwe, gdyż powoduje, że w komórkach żywych organizmów zachodzą reakcje chemiczne, wytwarzające toksyny, które mogą zabić lub rozregulować komórki. Poniżej pewnej dawki promieniowania komórka dzięki swym zdolnościom regeneracyjnym jest w stanie pozbyć się toksyn. Przy znacznie wyższych dawkach promieniowania tkanki ludzkiego organizmu mogą wytworzyć komórki zastępcze na miejsce komórek zniszczonych przez promieniowanie, pod warunkiem że utrata zniszczonych komórek nie zagraża organizmowi. Poważne szkody zdrowotne powodowane są przez promieniowanie w dawkach przewyższających zdolności samoregeneracji organizmu.
Choroba popromienna i śmierć mogą być wynikiem nie tylko wysokich krótkotrwałych dawek promieniowania; mniejsze, lecz aplikowane przez dłuższy czas dawki zwiększają statystyczne prawdopodobieństwo zachorowania na raka zarówno
Tab. 5.1. Ryzyko zachorowania na raka z powodu długotrwałego wystawienia na dawki promieniowania w łącznej wysokości 100 remów.
RODZAJ RAKA
PRAWDOPODOBIEŃSTWO ZACHOROWANIA
NA ŚMIERTELNĄ ODMIANĘ RAKA
W CIĄGU 30 LAT
białaczka
rak piersi
rak płuc
rak przewodu pokarmowego,
w tym rak żołądka rak kości pozostałe Łącznie
0,30% 0,45% 0,40%
0,30% 0,06% 0,30% 1,81%
JAK POKONAĆ SMOKI l OMINĄĆ SYRENY • 167
u człowieka, jak i u zwierząt. Dzieje się tak, ponieważ toksyny wytworzone w komórkach pod wpływem promieniowania mogą być substancjami rakotwórczymi. Nie do końca wiadomo, jaki jest związek między długotrwałymi dawkami promieniowania a późniejszymi zachorowaniami na raka, lecz był on badany znacznie dokładniej niż wpływ wszystkich pozostałych czynników rakotwórczych, obecnych w środowisku człowieka. Na przykład, w Wielkiej Brytanii przed rokiem 1960 leczono zapalenia stawów kręgosłupa, poddając szpik kostny pacjentów promieniowaniu. U pacjentów leczonych tą metodą zaobserwowano większą od średniej liczbę przypadków białaczki. Największe z badań objęło 14 554 dorosłych pacjentów, pozostających pod obserwacją przez okres 25 lat po leczeniu, w trakcie którego otrzymali indywidualne dawki promieniowania w wysokości od 375 do 2750 remów.2 Z badanej grupy na białaczkę zmarło 60 osób, podczas gdy średnia umieralność na białaczkę w losowo wybranej próbce współczesnej brytyjskiej populacji wynosiła 6. Mimo ogromnych dawek, śmiertelność wśród napromieniowanych pacjentów wyniosła jednak poniżej 0,5%. Na podstawie tego oraz setek podobnych badań amerykańska Narodowa Akademia Nauk i Narodowa Rada Badań Naukowych opublikowała miarodajny raport na temat biologicznych skutków promieniowania jonizującego (BEIR), podający przybliżone wartości statystycznego prawdopodobieństwa zachorowania na śmiertelną odmianę raka w ciągu 30 lat od wystawienia na działanie długotrwałych dawek promieniowania w łącznej wysokości 100 remów u osób powyżej dziesiątego roku życia (tab. 5.1).
Zgodnie z oceną BEIR prawdopodobieństwo zachorowania na śmiertelną odmianę raka wynosi około 1,8% w ciągu 30 lat na każde 100 remów napromieniowania. Jeśli zatem astronau-ta-kobieta będzie wystawiona na dawkę promieniowania w wysokości 50 remów podczas trwającej dwa i pół roku misji mars-
2 C. Comar i in.: The Effects on Population of Exposure to Low Levels of lonizing Radiation: Report of the Advisory Committee on the Biological Effects of lonizing Radiation (BEIR). Division of Medical Sciences, National Academy of Sciences and National Research Council, Washington, DC 1972.
168 • CZAS MARSA
jańskiej i po powrocie będzie jeszcze żyła co najmniej 30 lat, aż umrze ze starości, prawdopodobieństwo zachorowania na śmiertelną odmianę raka z powodu promieniowania, otrzymanego podczas wyprawy, wyniesie 50/100 x 1,81% = 0,905%. (Prawdopodobieństwo zachorowania na śmiertelną odmianę raka w ciągu jednego roku będzie równe 1/30 x 0,905% = 0,03%. Ryzyko zachorowania na raka spowodowanego promieniowaniem podczas samej wyprawy jest zaniedbywalnie małe). W przypadku astronauty-mężczyzny ryzyko zachorowania na raka, spowodowanego promieniowaniem, jest nieco niższe (można pominąć raka piersi) i wynosi 0,68%. Jeśli założymy, że astronauci nie palą, ryzyko zachorowania na raka wynosi około 20% bez uwzględniania podróży na Marsa i poniżej 21% przy uwzględnieniu podróży na Marsa.
W obliczeniach wziąłem pod uwagę długotrwałą (a nie otrzymaną w krótkim czasie) dawkę promieniowania w wysokości 50 remów podczas trwającej dwa i pół roku misji marsjańskiej. Zastanówmy się teraz nad następującą kwestią: w jaki sposób rozważane warianty załogowej wyprawy na Marsa wpływają na wysokość dawki promieniowania, otrzymanej przez załogę podczas misji?
Astronauci wystawieni są na dwa rodzaje promieniowania: promieniowanie spowodowane rozbłyskami słonecznymi oraz promieniowanie kosmiczne.
Rozbłysk słoneczny jest źródłem strumieni protonów, emitowanych ze Słońca w nieregularnych i nieprzewidywalnych odstępach czasu, średnio raz do roku. W przypadku rozbłysku słonecznego astronauta, który nie korzysta z żadnej osłony, jest narażony na dawkę kilkuset remów w ciągu paru godzin, czyli dawkę powodującą chorobę popromienną lub nawet śmierć. Energia pojedynczych cząsteczek, wyrzucanych w trakcie rozbłysku słonecznego, wynosi jednak około miliona elektronowoltów, mogą je więc z łatwością powstrzymać stosunkowo nieskomplikowane osłony. Analizując trzy największe zaobserwowane do tej pory rozbłyski słoneczne -z lutego 1956, listopada 1960 i sierpnia 1972 roku - zauważamy, że dawki promieniowania, na które narażeni byliby
JAK POKONAĆ SMOKI l OMINĄĆ SYRENY • 169
astronauci, chronieni jedynie przez kadłub statku międzyplanetarnego, takiego samego typu, jak niosący moduł mieszkalny misji marsjańskiej (moduł wraz z kadłubem, meblami, rozmaitymi układami technicznymi, osprzętem i innymi przedmiotami stanowi osłonę o rozkładzie masy równym około 5 g/cm2 na obrzeżu), wyniosłyby średnio w przybliżeniu 38 remów; gdyby jednak astronauci udali się do pokładowego schronu, mieszczącego się w spiżarni (tam moduł mieszkalny Mars Direct stanowi osłonę równą około 35 g/cm2; patrz: rys. 5.1), byliby chronieni przez zgromadzone zapasy i otrzymana dawka promieniowania spadłaby do jakichś 8 remów.3 Jeśli podczas rozbłysku słonecznego, o natężeniu równym średniej dla trzech wspomnianych rozbłysków, astronauci znajdowaliby się wewnątrz modułu mieszkalnego na Marsie, byliby wystawieni na dawkę promieniowania około 10 remów poza schronem lub 3 remów wewnątrz schronu. (Na powierzchni Marsa dawki promieniowania są znacznie niższe z powodu osłony, zapewnianej przez atmosferę i powierzchnię Czerwonej Planety).
Sytuacja wygląda inaczej w przypadku promieniowania kosmicznego. Składa się ono z cząsteczek o energii sięgającej miliardów elektronowpltów, zatem do zabezpieczenia się przed nim potrzebne są osłony grubości wielu metrów, o co trudno podczas lotu międzyplanetarnego. Na samej powierzchni Marsa ochrona przed promieniowaniem kosmicznym nie nastręcza jednak poważniejszych trudności: planeta chroni przed promieniowaniem nadchodzącym od dołu, a worki z piaskiem zapewnią osłonę przed częścią promieni kosmicznych, które uderzają w moduł mieszkalny z góry.
Podobnie jak w przypadku rozbłysków słonecznych, promieniowanie kosmiczne zwykle nie występuje w dużych dawkach.
3 B. Clark, L. Mason: The Radiation Show Stopper to Mars Missions: A Solution, wykład podczas konferencji AAIA Space Programs and Technologies Conferen-ce, Huntsville, Alabama, wrzesień 1990. L. Simonson, J. Nealy, L. Townsend, J. Wilson: „Radiation Exposure for Manned Mars Surface Missions", NASA Technical Publication-2979, Waszyngton, DC 1990. J. Letaw, R. Silverberg, C. Tsao: Radiation Hazards of Space Missions, „Naturę", 330, nr 24 (1987): 709-10.
170 • CZAS MARSA
łazienka
pokój astronautyj
śluza powietrzna j
laboratorium
Rys 5 l Schemat modułu mieszkalnego w misji Mars Direct W razie rozbłysku słonecznego dodatkową ochronę zapewnia śluza powietrzna
Zazwyczaj jest obecne w postaci względnie stałego, słabego tła. Astronauta znajdujący się w module mieszkalnym podczas lotu przez przestrzeń międzyplanetarną otrzyma dawkę promieniowania kosmicznego wynoszącą 20-50 remów, w zależności od fazy jedenastoletniego cyklu aktywności plam słonecznych. Największe dawki promieniowania kosmicznego zdarzają się w trakcie minimum aktywności słonecznej, ponieważ podczas okresu największej aktywności pole magnetyczne Słońca rozszerza się i może do pewnego stopnia ochronić przed promieniami kosmicznymi, przybywającymi z przestrzeni międzygwiezdnej, cały Układ Słoneczny. Przyjmuje się, że średnia roczna dawka promieniowania kosmicznego podczas lotu międzyplanetarnego wyniesie 35 remów. Na powierzchni Marsa średnia roczna dawka sięga 9 remów bez żadnego zabezpieczenia, a 6 remów z zastosowaniem osłony w postaci worków z piaskiem na dachu modułu mieszkalnego. Ponieważ na Marsie załoga będzie spędzać większość czasu wewnątrz modułu mieszkalnego, szacuje się, że podczas pobytu na powierzchni planety średnia roczna dawka promieniowania kosmicznego wyniesie 7 remów.
JAK POKONAĆ SMOKI l OMINĄĆ SYRENY • 171
Zbierając powyższe dane i uwzględniając możliwe warianty misji (koniunkcyjna i opozycyjna) oraz zakładając, że podczas trwania wyprawy raz do roku dochodzi do rozbłysku słonecznego o intensywności równej średniej z trzech największych zaobserwowanych rozbłysków słonecznych, otrzymujemy przewidywane wartości dawek promieniowania, podane w tabeli 5.2.
Zgodnie z rozważaniami z poprzedniego rozdziału wyprawa na Marsa odbędzie się po trajektorii koniunkcyjnej, a całkowita dawka promieniowania, otrzymana podczas drogi w obie strony oraz pobytu na powierzchni, wyniesie 41-62 remy, w zależności od fazy cyklu aktywności Słońca. Zatem wartość 50 remów wydaje się realistyczną oceną dawki promieniowania podczas podróży w obie strony oraz pobytu na Marsie, uśrednioną w stosunku do okresów największej i najmniejszej aktywności słonecznej. Widzimy także, że projekt Mars Direct przewiduje, iż największa możliwa dawka promieniowania, spowodowana rozbłyskami słonecznymi, wynosi około 5 remów, a zatem znacznie poniżej progu 75 remów, po którego przekroczeniu pojawiają się symptomy choroby popromiennej, związanej z napromieniowaniem w krótkim okresie.
Przyglądając się wartościom podanym w tabeli 5.2, widzimy, jak bardzo nietrafione są argumenty za misjami opozycyjnymi,
Tab. 5.2. Dawki promieniowania podczas misji marsjańskiej.
MISJA KONIUNKCYJNA
MISJA OPOZYCYJNA
Promieniowanie kosmiczne
podczas lotu 31,8rema
Rozbłyski słoneczne
podczas lotu 5,5 rema
Promieniowanie kosmiczne
na Marsie 10,6 rema
Rozbłyski słoneczne
na Marsie 4, l rema
Średnia całkowita dawka 52,0 rema
47,7 rema 9,6 rema 0,8 rema
0,3 rema 58,4 rema
172 • CZAS MARSA
powołujące się na ograniczenie dawki otrzymanego promieniowania. Mimo znacznie większej masy statku i kosztów wyprawy oraz ograniczonej użyteczności misji (spowodowanej krótkim pobytem na powierzchni planety), całkowita dawka promieniowania podczas misji opozycyjnej jest wyższa niż w trakcie misji koniunkcyjnej, a krótkotrwała dawka promieniowania, spowodowanego rozbłyskami słonecznymi, jest większa o 75%. Zasadniczo jednak można oszacować długotrwałe dawki promieniowania podczas obu wariantów, a ryzyko związane z nimi jest zaniedbywalnie małe w porównaniu z innymi czynnikami, nieuniknionymi podczas załogowych lotów kosmicznych. Jedyny poważniejszy element ryzyka wiąże się z niebezpieczeństwem wystąpienia podczas wyprawy wyjątkowo silnego, nie spotykanego w ciągu ostatnich 50 lat rozbłysku słonecznego, emitującego znacznie więcej promieniowania. Ryzyko takie jest wyższe w przypadku wyboru trajektorii opozycyjnych, dopuszczających przejście w pobliżu Słońca. Nie ma zatem powodu, związanego z ochroną przed promieniowaniem, by przekładać misję opozycyjną nad koniunkcyjną (za którą opowiada się projekt Mars Direct) lub nawet nad trajektorie o minimalnych wymaganiach energetycznych. Biorąc pod uwagę zagrożenie promieniowaniem, trajektoria opozycyjna jest najgorsza z możliwych.
Przy okazji: choć pewne osoby, pragnące uzyskać spore fundusze na badania w tej dziedzinie, starają się zasiać panikę, nic niesamowitego nie różni promieniowania kosmicznego od innych rodzajów promieniowania. Promienie kosmiczne odpowiedzialne są, w przybliżeniu, za połowę dawki promieniowania otrzymywanej w ciągu całego życia przez ludzi na powierzchni Ziemi, przy czym osoby, które mieszkają lub pracują na dużych wysokościach, otrzymują całkiem spore dawki. Na przykład pilot samolotu transatlantyckiego, odbywający jedną podróż dziennie przez pięć dni w tygodniu, otrzymałby roczną dawkę promieniowania kosmicznego w wysokości około jednego rema. W ciągu 25 lat pracy w takich warunkach pilot narażony byłby na dawkę promieniowania kosmicznego, która wynosiłaby połowę całkowitej dawki promieniowania kosmicz-
JAK POKONAĆ SMOKI l OMINĄĆ SYRENY • 173
nego, otrzymanej przez członka wyprawy na Marsa, trwającej dwa i pół roku.
Wykorzystując tylko chemiczny napęd rakietowy, możemy wysłać ludzi na Marsa, zapewniając im pobyt na powierzchni planety i lot powrotny tak, by dawka promieniowania nie przekroczyła mniej więcej 50 remów. Choć, oczywiście, dawki tej wielkości nie są ogólnie zalecane, stanowią jedynie niewielki ułamek ryzyka, związanego nie tylko z podróżami kosmicznymi, lecz również z takimi formami aktywnego odpoczynku, jak wspinaczka górska czy pływanie na żaglówce. Niebezpieczeństwa związane z promieniowaniem nie są przeszkodą dla załogowych lotów na Marsa.
Stan nieważkości
Następny smok, który zagradza nam drogę na Marsa, to nieważkość. Słyszymy, że długotrwałe przebywanie w stanie nieważkości wprowadza ryzyko pogorszenia stanu ludzkich tkanek mięśniowych i kostnych, i z tego powodu, zanim zdecydujemy się wysłać astronautów na Marsa, będziemy musieli przeprowadzić długie i szczegółowe badania, polegające na poddaniu ludzi długotrwałemu oddziaływaniu zerowej grawitacji na pokładzie orbitalnej stacji kosmicznej. Program taki trwałby kilkadziesiąt lat i kosztował wiele miliardów dolarów, przeznaczonych na badania naukowe dotyczące wpływu stanu nieważkości na żywe organizmy; wymagałby także poświęcenia ze strony kilkudziesięciu osób, gotowych utracić zdrowie „dla dobra nauki".
Moim zdaniem argument ten jest bardzo dziwaczny. Bez wątpienia długotrwałe przebywanie w warunkach zerowej grawitacji powoduje pogorszenie stanu naczyń sercowych, odwapnienie i demineralizację kości oraz ogólne pogorszenie sprawności mięśni, spowodowane brakiem ćwiczeń fizycznych. Stan nieważkości wpływa niekorzystnie również na układ odpornościowy człowieka. Wspomniane efekty są dobrze udokumentowane dzięki doświadczeniom amerykańskich astronautów na
174 • CZAS MARSA
stacji Skylab, którzy przebywali na orbicie do trzech miesięcy, oraz dzięki badaniom radzieckich kosmonautów, pozostających w orbitalnej stacji kosmicznej Mir w warunkach zerowej grawitacji przez okresy ponadpólroczne. Warto przy tym zdać sobie sprawę z tego, że niektórzy kosmonauci znajdowali się na orbicie przez prawie osiemnaście miesięcy, a więc prawie trzy razy dłużej niż, zgodnie z projektem Mars Direct, trwać będzie podróż z Ziemi na Marsa lub lot powrotny. We wszystkich znanych przypadkach po powrocie do środowiska ziemskiego i ponownym przystosowaniu do warunków grawitacji następowała niemal całkowita regeneracja mięśni i układu odpornościowego. Proces demineralizacji kości zatrzymuje się po powrocie na Ziemię, choć wydaje się, że przywrócenie kościom pierwotnego stanu trwa bardzo długo. Rosjanie eksperymentowali z rozmaitymi metodami przeciwdziałania skutkom zerowej grawitacji, takimi jak intensywne ćwiczenia fizyczne, specyficzne lekarstwa oraz elastyczne „pingwinie kombinezony", zmuszające ciało do znacznego wysiłku fizycznego podczas wykonywania zwykłych ruchów. Zgodnie z oczekiwaniami, program intensywnych ćwiczeń fizycznych (trzy godziny dziennie) okazał się skuteczny w zwalczaniu ogólnego pogorszenia stanu mięśni oraz, do pewnego stopnia, pogorszenia stanu naczyń sercowych. Nie znamy jednak na razie skutecznych metod spowolnienia procesu demineralizacji kości. Powinniśmy rozumieć, że choć opisywane skutki są bez wątpienia niepożądane, w żadnym przypadku przebywanie w stanie nieważkości nie przeszkodziło astronautom lub kosmonautom zadowalająco wywiązywać się ze swych obowiązków, a nawet po najdłuższych lotach członkowie załogi w ciągu 48 godzin po lądowaniu niemal całkowicie odzyskiwali sprawność. Na przykład, 48 godzin po wylądowaniu astronauci, którzy spędzili na stacji Sky-lab 84 dni, potrafili rozgrywać wyczerpujące partie tenisa. Powrót do sprawności po dotarciu na Marsa po sześciomiesięcznej podróży w stanie nieważkości powinien być łagodniejszy, gdyż po wylądowaniu astronauci będą musieli przyzwyczaić się do marsjańskiej grawitacji, wynoszącej zaledwie 0,38 g; będzie to znacznie mniej dotkliwe niż w przypadku po-
JAK POKONAĆ SMOKI l OMINĄĆ SYRENY • 175
wrotu na Ziemię, gdzie grawitacja równa się l g. Chodzi jednak o to, że przeprowadzono bardzo wiele badań na ten temat i dobrze wiemy, jakie są skutki. Gdy weźmiemy to pod uwagę, nasuwa się pytanie, czy jest konieczne, a nawet - czy jest etyczne - poddawać następne załogi astronautów kolejnym eksperymentom wyłącznie w celu przeprowadzenia dalszych badań nad pogarszaniem się zdrowia w stanie nieważkości. Moim zdaniem - nie. Byłbym nawet skłonny określić proponowany program tego rodzaju badań jako nieetyczny i bezwartościowy. Znam wielu astronautów, którzy są tego samego zdania. Po prostu nie ma sensu narażać dziesiątków astronautów na większe dawki zerowej grawitacji niż wiążące się z wyprawą na Marsa, by „zapewnić bezpieczeństwo" znacznie mniej licznej załodze lecącej na Czerwoną Planetę. To tak, jakby szkolić pilotów bombowców, każąc im latać w ogniu prawdziwej artylerii przeciwlotniczej. Jeśli jesteśmy gotowi zaakceptować zdrowotne konsekwencje długotrwałego przebywania w warunkach zerowej grawitacji, tym bardziej powinniśmy zdecydować się na podróż na Marsa.
Дата добавления: 2015-10-28; просмотров: 36 | Нарушение авторских прав
<== предыдущая страница | | | следующая страница ==> |
13 страница | | | 15 страница |