Читайте также: |
|
Radzieckim orbiterom nie powiodło się wiele lepiej. Prawie wszystkie dane z misji Marsa 2 zostały stracone z powodu błędów telemetrycznych. Mars 3 natomiast wszedł na skrajnie eliptyczną orbitę wokół Czerwonej Planety i dostarczył tylko jedną nadającą się do opublikowania fotografię.
Podczas gdy szalała burza pyłowa i radzieckie sondy kolejno spotykał tragiczny koniec, Mariner 9 spokojnie krążył dookoła Marsa, cierpliwie czekając na poprawę pogody i opadnięcie pyłów. W końcu grudnia 1971 i na początku stycznia 1972 roku niebo nad Marsem zaczęło się przejaśniać i Mariner rozpoczął przekazywanie zdumiewająco ostrych obrazów powierzchni Czerwonej Planety.
Dostrzeżone przez Marinera z oddali plamki okazały się ogromnymi górami, tak wysokimi, że ich wierzchołki były widoczne nawet podczas burzy pyłowej. Sto lat wcześniej astronomowie zauważyli jasny obszar w rejonie największego z tych masywów górskich i nazwali go Nix Olympica, czyli Śniegi Olimpu. Określenie nad wyraz trafne, ponieważ Nix Olympica, przemianowana na Olympus Mons, czyli Olimp, okazała się największą górą w całym Układzie Słonecznym - wznosi się na wysokość około 24 km nad powierzchnię Marsa i zajmuje obszar równy powierzchni stanu Missouri (czyli około 180 tyś. km2). Inny rejon Marsa dobrze znany astronomom, Coprates, również krył niespodzianki. Przez lunetę wyglądał jak ciemne karczowisko, wyraźnie widoczny był pas o konsystencji jakby chmur. Gdy marsjańskie niebo się przejaśniło, naukowcy śle-
56 • CZAS MARSA
dzący na żywo transmisję z Marinera zrozumieli, że obserwują chmurę pyłu, osiadającą powoli na dnie doliny o równie olimpijskich rozmiarach, noszącej obecnie - na cześć Marinera 9 -nazwę Yalles Marineris. Dolina stanowi nierówną, poszarpaną bliznę ciągnącą się przez prawie 4000 km, o szerokości do 200 km i głębokości 6 km. Jest większa od wszelkich podobnych form na powierzchni Ziemi - w wielu bocznych odgałęzieniach Yalles Marineris można by całkowicie schować Góry Skaliste.
Każde kolejne okrążenie Marsa przez Marinera przynosiło coraz więcej danych. Największą niespodzianką okazało się jednak odkrycie wijących się kanałów (tak, kanałów!) wyglądających na ukształtowane przez płynącą wodę koryta rzeczne.
Mariner 9 zdołał wskrzesić wiele marzeń, uśmierconych przez odkrycia poprzednich sond. Statek potwierdził też część wyników, uzyskanych przez wcześniejsze Marinery, część jednak podważył, w tym koncepcję, że Mars jest podobny do Księżyca. Wyobraźmy sobie, że Mars jest podzielony na dwie części linią biegnącą pod kątem około 50° względem równika planety. Na południe od tej linii znajdują się - pokryte kraterami -stare obszary, dostrzeżone i zbadane przez Marinery 4, 6 i 7. Na północ od tej linii występuje niewiele kraterów, lecz obfite są dowody niedawnej aktywności geologicznej. Tak się akurat złożyło, że pierwsze trzy Marinery odwiedziły południe planety i nie przekazały żadnych informacji, mogących wskazywać na charakter drugiej półkuli. Obrazy z Marinera 9 (było ich ponad 7000) i przekazane przez niego dane doprowadziły do odrzucenia koncepcji Marsa jako „skamieniałości kosmicznej" i ukazały planetę lodu i ognia. W odległej przeszłości powierzchnia Czerwonej Planety była aktywna geologicznie, wulkany z hukiem przekształcały duże obszary jej powierzchni. Jakiś rodzaj wewnętrznej aktywności doprowadził do powstania pęknięć i uskoków powierzchni, wynosząc obszar Tharsis (gdzie znajduje się najwyższa góra, Olympus Mons) wiele kilometrów nad powierzchnię planety. Na Marsie woda występowała wystarczająco długo i obficie, by wyrzeźbić jego oblicze. Mars był niegdyś planetą wilgotną, ciepłą, żywą i geologicznie aktywną, dlatego rodzi się pytanie, czy kiedykolwiek w przeszłości
OD CZASÓW KEPLERA DO ERY KOSMICZNEJ • 57
zachodziła tam również aktywność biologiczna - i czy przetrwała do dziś.
Odpowiedź na to pytanie wymagała od astronomów i biologów cofnięcia się od problemu „życia na Marsie" do prostszego, lecz wciąż złożonego zagadnienia samego życia. Czym jest życie? Jeśli mamy problemy z jego zdefiniowaniem, z rozróżnieniem pomiędzy formami żywymi a nieożywionymi na Ziemi, to nieporównywalnie trudniejszym zadaniem będzie uczynienie tego na planecie oddalonej o 400 min km. Zatem poszukiwania życia na Marsie rozpocząć trzeba od przeglądu form życia ziemskiego, jedynej znanej nam próbki życia w całym Wszechświecie. Życie na Ziemi, choć występuje we wszelkich możliwych formach, kształtach i rozmiarach, zawsze powoduje jakieś zmiany w lokalnym środowisku. Zmiany takie mogą być nieznaczne, szczególnie jeśli zajmujemy się formami niewielkimi. Niezależnie jednak od rozmiarów organizmów, zawsze powodują one zmiany w otoczeniu z powodu przemiany materii i oddychania - złożonych procesów fizycznych i chemicznych, podtrzymujących życie. Jeśli zamkniemy w szczelnym pomieszczeniu mieszaninę gazów, to po upływie dowolnego okresu skład mieszaniny pozostanie niezmienny (pod warunkiem, że gazy nie uchodzą ze zbiornika przez ścianki). Wpuszczenie do takiego samego pomieszczenia kota szybko spowoduje zmianę składu mieszaniny (jak też zmianę stanu samego kota). Poszukiwanie oznak życia może polegać na stworzeniu kontrolowanego otoczenia, umieszczeniu w nim zebranych próbek i obserwowaniu zachodzących zmian, chemicznych bądź fizycznych. Z dużym prawdopodobieństwem wszelkie znaczące zmiany można przypisać procesom biologicznym. Tę właśnie metodę wybrali naukowcy opracowujący misję Yiking.
Projekt Yiking charakteryzował się znacznym stopniem prostoty - dwa orbitery i dwa ładowniki, start na Marsa zaplanowany na rok 1973 -jednak jego realizacja napotkała ogromne trudności. Cięcia budżetowe doprowadziły do opóźnienia startu o dwa lata, co okazało się później prawdziwym błogosławieństwem, gdyż statek kosmiczny nie byłby po prostu gotów w 1973 roku bez „pójścia na kompromisy zarówno pod wzglę-
58 • CZAS MARSA
dem możliwości, jak i wiarygodności" - jak stwierdził jeden z członków zespołu.
Cztery statki Yiking najeżone były przyrządami do rejestracji i przekazywania obrazów, poszukiwań wody i pary wodnej, obserwacji termicznych, a także przyrządami sejsmologicznymi, meteorologicznymi i wieloma innymi, jednak serce misji stanowiły zestawy biologiczne ładowników. Inżynierowie z zespołu Yiking zdołali zmieścić trzy laboratoria biologiczne w urządzeniu ważącym mniej niż 9 kg i mieszczącym się swobodnie na półce na książki.
Trzy eksperymenty biologiczne wykorzystywały tę samą zasadę - należało pobrać z powierzchni trochę marsjańskiego mułu i zamknąć w pojemniku, zawierającym pożywkę, a następnie poddać próbkę działaniu różnych warunków; pomiary powinny określić ilość gazów emitowanych lub absorbowanych. Eksperymenty różniły się między sobą przyjętymi sposobami inkubacji próbek; każdy z nich miał też poszukiwać innego rodzaju śladów życia. Na pokładzie ładowników Yiking znajdował się również przyrząd fluorescencyjno-rentgenowski do wyznaczania składu chemicznego i zawartości pierwiastków w glebie oraz spektrometr masowy do chromatografii gazowej (GCMS, od ang. Goś Chromatograph Mass Spectrometer), służący do wykrywania i oznaczania związków organicznych w glebie.
Poszukiwania życia rozpoczęto ósmego dnia pobytu Yikinga l na Marsie: ósmego solą czasu lokalnego, 28 czerwca 1976 czasu ziemskiego, ładownik wysunął ramię, służące do pobierania próbek, przeciągnął nim po powierzchni planety i zebrał okru-chy gleby do pakietów biologicznych. Trzy eksperymenty biologiczne otrzymały swoje porcje i zostały uruchomione. Niewiarygodne, lecz w ciągu następnych trzech dni okazało się, że podczas wszystkich trzech eksperymentów zaobserwowano silne uwalnianie gazów - oznakę występowania życia. W niektórych przypadkach gazy były uwalniane niemal natychmiast po wystawieniu pożywki na działanie marsjańskiej gleby.
Zespół biologów misji Yiking był oszołomiony - trzy eksperymenty, trzy pozytywne wyniki, trzy oznaki występowania ży-
OD CZASÓW KEPLERA DO ERY KOSMICZNEJ • 59
cia... Fakt uwalniania gazów został stwierdzony bezspornie, jednak nagłe rozpoczęcie i zakończenie tych procesów przywodziło na myśl raczej ciąg reakcji chemicznych niż zjawisko biologicznego wzrostu. Należało postępować ostrożnie. Odkrycie istnienia życia w dowolnym miejscu Układu Słonecznego wywarłoby olbrzymi wpływ nie tylko na świat nauki, lecz na całą cywilizację. Podobnie jak w czasach Keplera, ludzkość poznałaby lepiej swoje miejsce we Wszechświecie. Dowiedzielibyśmy się, że nie znajdując się w centrum świata, stanowimy część zjawiska życia, w które obfituje cały Wszechświat. Przekonalibyśmy się, że życie posiadło Wszechświat. To poważna sprawa.
Żaden z biologów misji Yiking nie spieszył się z ogłaszaniem odkrycia, gdyż mogłoby się to okazać przedwczesne. Przeważało podejście konserwatywne, a wielu biologów żywiło poważne podejrzenia, że zaobserwowane procesy nie mają charakteru biologicznego. Norman Horowitz, jeden z najważniejszych biologów misji Yiking, jasno przedstawił grupce dziennikarzy swoje stanowisko podczas konferencji prasowej: „Pragnę podkreślić, że nie znaleźliśmy życia na Marsie. Powtarzam: nie znaleźliśmy".
Gdy nadszedł soi dwudziesty trzeci, spektrometr GCMS przeanalizował próbkę marsjańskiej gleby i nie odnalazł nawet śladowej obecności organicznych związków węgla. Po zjawiskach zaobserwowanych podczas trzech eksperymentów biologicznych stanowiło to nie lada niespodziankę i przyczyniło się do dalszego zaostrzenia dyskusji. Naukowcy spodziewali się, że spektrometr odnajdzie przynajmniej ślad związków organicznych pochodzenia niebiologicznego - na przykład z meteorytów. Dotykamy tu kontrowersyjnej kwestii, związanej z użyciem spektrometru GCMS: sposobu odróżnienia związków organicznych pochodzenia biologicznego od związków organicznych pochodzenia niebiologicznego. Skoro jednak i tak spektrometr nie odkrył w marsjańskiej glebie żadnych związków organicznych, poszukiwania życia na Marsie zmieniły charakter i stały się poszukiwaniami procesów, które pozwoliłyby pogodzić fakt ewidentnego braku życia na Marsie z wynikami eksperymentów biologicznych.
60 • CZAS MARSA
Trzeciego września sonda Yiking 2 wylądowała na Utopia Planitia, w odległości prawie pół obwodu planety, czyli około 6400 km i 25° szerokości na północ od miejsca lądowania Yikinga 1. Szybko uruchomiono eksperymenty biologiczne i spektrometr. Gleba zdawała się być nieco bardziej wilgotna niż na Chryse Planitia. Podobnie jak i tam, spektrometr nie wykrył śladów węgla organicznego, a eksperymenty biologiczne dały pozytywne rezultaty, które bywały interpretowane raczej jako skutek procesów chemicznych. Ponownie powstało zamieszanie wokół wyników, które część badaczy tłumaczyła procesami biologicznymi, a część chemicznymi. Kolejny więc raz rezultaty eksperymentów przysłoniły podstawowy problem: sondy Yiking mogły wykonać jedynie cztery eksperymenty, z których trzy dały wyniki „dopuszczające" występowanie życia, a z jednego wynikało, że istnienie życia jest „bardzo wątpliwe". Gdyby próbki gleby z Marsa znalazły się w ziemskim laboratorium, można by je poddać jeszcze dziesiątkom innych testów, które pomogłyby ostatecznie wyjaśnić wątpliwości. Na Ziemi próbki mogłyby nawet zostać inkubowane w pożywce, przebieg doświadczenia zaś obserwowano by bezpośrednio pod mikroskopem. Niestety, w warunkach laboratorium pokładowego Yikinga, pozwalającego na przeprowadzenie jedynie czterech eksperymentów, nie było takich możliwości. Skończyło się więc na zasadniczo sprzecznych rezultatach. Leonard David napisał: „Yiking poleciał na Marsa i zapytał, czy jest tam życie, a Mars odpowiedział:»Czy możecie przeformułować pytanie?«"
Obecnie większość uczonych - choć wcale nie wszyscy -uważa, że Yiking nie znalazł żadnych dowodów wskazujących na występowanie życia na Marsie. Uznano, że zaobserwowaną sprzeczność wyjaśnia teoria, w myśl której w marsjańskiej glebie występuje wiele nadtlenków i ponadtlenków. Wyniki przynajmniej dwóch z trzech eksperymentów biologicznych Yikinga są świadectwem procesów chemicznych, zachodzących z udziałem nadtlenków. Teoria nadtlenków i ponadtlenków tłumaczyłaby również niezarejestrowanie węgla organicznego w żadnym z miejsc lądowania, gdyż nadtlenki niszczą komplet-
OD CZASÓW KEPLERA DO ERY KOSMICZNEJ • 61
nie materię organiczną. Wyjaśnienie takie nie wszystkich jednak satysfakcjonuje, gdyż spektrometr mógł być nie dość czuły, by wykryć śladowe ilości związków organicznych, czyli życia. Hodowla na Yikingu pozwoliłaby ewentualnym rozsianym przetrwalnikom prędko rozwinąć się na dużą skalę i przekazać sygnał istnienia. Gwałtowne zakończenie procesów, zachodzących podczas eksperymentów biologicznych, tłumaczone jako skutek wyczerpania się zapasów nadtlenków przez zwolenników hipotezy chemicznej, ma także swoje wyjaśnienie biologiczne: mogło dojść do samozniszczenia nadmiernie rozmnożonych organizmów, zatruwających się własnymi odpadami. Naukowiec kierujący programem eksperymentów biologicznych, zwanym Lobeled Releose (LR), Gilbert Levin, do dziś jest mocno przekonany, że jego badania dostarczyły dowodów występowania życia na Marsie. W dziesięć lat po lądowaniu sond Yiking Levin napisał: „[...] po latach laboratoryjnych prac, poświęconych powtórzeniu rezultatów z Marsa za pomocą niebiologicznych metod, korzystając z zalet analizy naukowej, dochodzimy do wniosku, że prawdopodobieństwo, iż podczas eksperymentów LR wykryto obecność żywych organizmów, jest wyższe od prawdopodobieństwa przeciwnej interpretacji. Nie jest to nasza opinia, lecz stanowisko przyjęte w wyniku obiektywnej oceny wszelkich dostępnych danych naukowych, związanych z tą kwestią".1 Zaledwie dwadzieścia lat wcześniej inny członek zespołu biologicznego, Norman Horowitz, w tekście, znajdującym się w tym samym tomie, napisał: „Zdaniem niektórych Mars zawsze będzie planetą zamieszkaną, bez względu na dostępne dane. [...] Nie trzeba długo się rozglądać, by spotkać się z opinią, że gdzieś na Marsie znajduje się rajski ogród - ciepłe i wilgotne miejsce, gdzie kwitnie życie. Są to jednak tylko sny na jawie".2
1 G. Levin: „A Reappraisal of Life on Mars". D. B. Reiber (red.), The NASA Mars Conference, tom 71, Science and Technology Series of American Astronautical Society, Univelt, San Diego 1988.
2 N. Horowitz: „The Biological Question of Mars". D. B. Reiber (red.), 1 hę NASA Mars Conference, tom 71, Science and Technology Series of American Astronautical Society, Univelt, San Diego 1988.
62 • CZAS MARSA
Moim zdaniem Horowitz jest zbyt surowy w ocenie możliwości występowania życia na Marsie, Levin natomiast zbyt entuzjastyczny. Najprawdopodobniej Yikingi nie wykryły życia w powierzchniowej warstwie marsjańskiej gleby. Spowodowane jest to nieobecnością wody w postaci ciekłej oraz prawie całkowitym brakiem substancji organicznych. Choć więc można wieść hipotetyczny spór, dotyczący „rozsianych przetrwal-ników", niemożliwe jest skonstruowanie racjonalnej teorii, wyjaśniającej funkcjonowanie i cykl życiowy takich domniemanych marsjańskich organizmów. Ponadto warstwa ozonowa w atmosferze Marsa jest bardzo cienka, a zatem powierzchnia planety pławi się w słonecznym promieniowaniu ultrafioletowym o wystarczająco dużym natężeniu, by wystery-lizować ją z wszelkich mikroorganizmów. Pomimo opinii Horo-witza warunki takie nie wykluczają możliwości istnienia mikrobiologicznego „rajskiego ogrodu" pod powierzchnią planety. Dzięki obserwacjom ziemskich organizmów wiemy, że życie rozkwita nie tylko w sprzyjających, „rajskich" środowiskach, lecz również w warunkach iście piekielnych. Istnieją na przykład rodziny bakterii chemosyntetyzujących, które czerpią energię z rozmaitych nieorganicznych substancji chemicznych - a nie ze światła słonecznego (jak rośliny) lub organicznych substancji odżywczych (jak m.in. człowiek). Pewna niewielka grupa bakterii przystosowała się do egzystencji w temperaturze 70-90°C i żyje sobie, zaspokajając zapotrzebowanie na energię poprzez utlenianie siarki; w środowisku pod powierzchnią Marsa prawdopodobnie czułaby się jak w domu. Badania wykazały, że na naszej Ziemi, w najbardziej nawet skrajnych warunkach, egzystują żywe organizmy, które zadowalają się skąpymi zasobami. Kolonie porostów żyją na skałach powierzchniowych na Antarktydzie, chronione mniej więcej centymetrową warstwą porowatego piaskowca. Spore kolonie mikroorganizmów dobrze sobie radzą w pobliżu znajdujących się na dnie oceanicznym otworów hydrotermalnych, z których biją fontanny wrzącej, bogatej w minerały wody. Istnieją organizmy, żyjące w otoczeniu wyłącznie gorącym albo zimnym, oraz organizmy przystosowane jedynie do środowiska
OD CZASÓW KEPLERA DO ERY KOSMICZNEJ • 63
zasadowego albo kwasowego; jedne odżywiają się siarką, inne żelazem, a jeszcze inne wodorem. Życie ma zdolność przystosowania do skrajnie nieprzyjaznych warunków, a także zdolność przetrwania bardzo długich okresów. Pod koniec lat osiemdziesiątych brytyjscy naukowcy odkryli, że halobakterie - grupa drobnoustrojów odpornych na sól - mogą przeżyć nawet wiele miesięcy, zamknięte w krysztale soli. Fakt ten zaintrygował badaczy na tyle, że pobrali próbki z naturalnych podziemnych złóż soli sprzed 230 milionów lat, z okresu permu. Wewnątrz kryształów soli odkryli malutkie, wypełnione płynem jamki, a w niewielkiej części z nich (6 na 350) znaleźli zdolne do życia halobakterie, które można było hodować w laboratorium pomimo upływu ponad 200 milionów lat.3
Wszystkie stworzenia, duże i małe, żyjące w skrajnie nieprzyjaznych środowiskach mają pewną wspólną cechę: w środowisku musi znajdować się źródło wody, choćby nawet bardzo skromne. Zebrano przekonujące dowody na występowanie na Marsie w odległej przeszłości wód zarówno powierzchniowych, jak i podpowierzchniowych, co przemawia za dopuszczeniem możliwości pojawienia się tam życia w przeszłości oraz, być może, także obecnie w jakimś nieoczekiwanym rajskim ogrodzie. Następujące środowiska stanowiłyby przyjazne schronienie dla form życia: gorące źródła, podpowierzchniowe „gorące punkty", podpowierzchniowe pokłady wiecznej zmarzliny, solanki podpowierzchniowe lub znajdujące się w pobliżu powierzchni, a przypuszczalnie nawet obszary z pozostałościami wietrzenia, takimi jak złoża soli, które przez całe miliony lat służyły za schronienie ziemskim mikrobom. Wielu geologów uważa, że na Marsie, a przynajmniej na niektórych jego obszarach, na głębokości około kilometra pod powierzchnią planety, występują zasoby ciekłej wody. Być może w odległej przeszłości, gdy na Marsie było ciepło i wilgotno, na powierzchni wy-ewoluowało życie, lecz później musiało szukać schronienia pod powierzchnią. Grupa badaczy ze stanu Washington w USA
3 J. Postage: The Outer Reaches of Life. Cambridge University Press, Cambridge 1988.
64 • CZAS MARSA
odkryła ostatnio gatunek bakterii, które żyją głęboko pod powierzchnią Ziemi i energię życiową czerpią z reakcji zimnej wody gruntowej z bazaltem. Nie ma żadnych powodów, dla których podobne organizmy nie miałyby równie skutecznie przetrwać w hipotetycznym marsjańskim środowisku podpo-wierzchniowym. Chodzi o to, że żywe organizmy potrafią przetrwać w krańcowo ciężkich warunkach, nawet jeśli trudno je odnaleźć na Marsie. Nikt już nie spodziewa się odkrycia gromad sześcionożnych Barsoomian, pędzących z hukiem po marsjańskich wydmach. Sytuacja wygląda jednak inaczej w przypadku mikroorganizmów, żyjących w osłoniętych środowiskach. Występowania takich form życia na Marsie obecnie lub w przeszłości nie można wykluczyć. Do rozwiązania zagadki nie wystarczą jednak wyłącznie oczy zdalnie sterowanych robotów - na Czerwonej Planecie nie obejdzie się bez ludzkich rąk i oczu.
Po misji Yikingów
Orbitery oraz ładowniki sond Yiking kontynuowały badania Marsa jeszcze przez długi czas po zakończeniu eksperymentów biologicznych. Ostatnia transmisja z orbitera Yiking 2 została nadana 25 lipca 1978 roku, natomiast ładownik Yiking 2 zamilkł 11 kwietnia 1980 roku, prawie dwa lata później. Jeszcze dłużej, do 17 sierpnia 1980 roku, nadawał orbiter Yiking l, natomiast ostani przekaz z jego ładownika pochodzi z 5 listopada 1982 roku. Od tego momentu Czerwona Planeta milczy.
W 1988 roku w ramach radzieckiego programu badania przestrzeni kosmicznej podjęto nieudaną próbę wysłania dwóch statków na Marsa i jego księżyce.4 Żadna z ponad piętnastu radzieckich i rosyjskich wypraw nie przebiegła naprawdę pomyślnie (a większość z nich skończyła się fatalnym nie-
4 Mowa o misji Fobos (Phobos), w której wzięły udział dwie sondy bezzałogowe Fobos l i 2; utracono z nimi kontakt w latach 1988-1989, przed rozpoczęciem realizacji głównych celów misji (przyp. red.).
OD CZASÓW KEPLERA DO ERY KOSMICZNEJ • 65
powodzeniem). W trakcie realizacji amerykańskiego programu badań Marsa także zdarzały się potknięcia. Statek Mars Obser-uer przewoził siedem przyrządów do prowadzenia obserwacji przez cały marsjański rok. Naukowcy mieli nadzieję, że dzięki tym wynikom możliwe będzie gruntowne zrewidowanie naszej wiedzy o Marsie, lecz statek nieoczekiwanie zamilkł, zaledwie na parę dni przed wejściem na orbitę wokół Czerwonej Planety. Inżynierowie, starający się zrekonstruować przebieg wydarzeń, podejrzewają, że doszło do przebicia izolacji przewodu paliwowego w momencie, kiedy statek przygotowywał się do odpalenia silników, by wejść na orbitę. Tak czy inaczej, niezależnie od rzeczywistych powodów, po siedemnastoletniej przerwie amerykański program badań Marsa zdawał się zmierzać ku hibernacji.
Na szczęście niepowodzenie misji Mars Obseruer nie posłużyło za pretekst do radykalnego obcięcia budżetu NASA na badania Marsa. Amerykańscy kongresmeni przychylnie odnieśli się do projektu kontynuacji badań, których symbolem stały się Yikingi, jednak w oparciu o zmienioną koncepcję. Zwracając się ku „szybszym, tańszym i lepszym" metodom badania planet oraz wykorzystując wnioski, płynące z niepowodzenia misji Mars Obsewer, NASA opracowała dziesięcioletni program badań Marsa. Obecnie amerykańskie plany przewidują, zamiast wysłania jednego ogromnego statku, wystrzelenie kilku niewielkich sond kosmicznych, krążących po orbicie dookoła Marsa i lądujących na jego powierzchni. Statek Mars Global Surueyor wystartowałby jako pierwszy, a zaraz po nim - Mars Pathjinder.5 Mars Global Surueyor, statek o połowę mniejszy od Mars Observera, mógłby przystąpić do fotografowania i sporządzania map powierzchni Czerwonej Planety z orbity biegunowej w styczniu 1998 roku. Ciekawych danych na temat powierzchni Marsa powinien dostarczyć statek Mars Pathjinder, który jest próbnym pojazdem technicznym. Jego lądo-
5 Oba starty się powiodły: Mars Global Surveyor wyruszył ku Marsowi w listopadzie, a Mars Pathjinder - w grudniu 1996 roku i wylądował na powierzchni planety 4 lipca 1997 roku (przyp. red.)-
66 • CZAS MARSA
wanie na powierzchni Marsa przewidziano na 4 lipca 1997 roku (Dzień Niepodległości) - z użyciem spadochronów, rakiet hamujących i poduszek powietrznych. (Długo można by mówić, dlaczego zdecydowano się na lądowanie w radzieckim stylu, wziąwszy pod uwagę nieprzerwane pasmo awarii worków powietrznych. Tym razem jednak wszystko powinno zadziałać sprawnie). Jeśli pojazd nie popsuje się podczas kilkakrotnych odbić od marsjańskiej powierzchni, zachodzących z prędkością 60-100 km/h, otworzy się i wypuści niewielkiego rovera (nazwanego Spjourner, na cześć działaczki ruchu przeciw niewolnictwu SojournerTruth), przeznaczonego do zbierania danych na temat chemicznych i geologicznych własności powierzchni w okolicach miejsca lądowania. Zgodnie z planem następne ładowniki i orbitery powinny zostać wysłane w latach: 1998, 2001 i 2003. Pomimo niepowodzenia misji Mars Obseruer statki te, dzięki opracowaniu w JPL pewnych nowych rozwiązań, będą znów wykorzystywać układ kontrolowanego miękkiego lądowania, jak sondy Yiking.
Дата добавления: 2015-10-28; просмотров: 47 | Нарушение авторских прав
<== предыдущая страница | | | следующая страница ==> |
4 страница | | | 6 страница |