|
– Co robisz w Dzień Kobiet? – spytała Helka. W windzie było nawet cieplo i przyjemnie. Stałyśmy w niej od piętnastu minut. Było już po normalnym rabanie. Po waleniu pięściami w drzwi, po przywołaniu dozorczyni przez dwóch niechętnych uczniów klasy siódmej z czwartego piętra. Po przyrzeczeniu wspomnianej dozorczyni, że uczyni wszystko i żebyśmy się nie denerwowały.
Chciałabym połeżeć w łóżku – odpowiedziałam. W windzie, jako
że mieszkamy w starym domu, było lustro, nawet wcale niezłe. Zdecydowałam zmienić fryzjera.
Ja też – ucieszyła się Helka. – Męczą mnie od szeregu tygodni
w domu, żebym powiedziała, co mają mi zafundować na Dzień Kobiet.
Jeden dzień w łóżku bez grypy. Znakomita myśl.
Helka zdjęła wielką futrzaną czapę i zaczęła rozczesywać posklejane, spocone włosy. Przyglądała się sobie krytycznie w lustrze.
– Te czapy – stwierdziła – to ruina dla uczesania. I gorąco. Po co
człowiek to nosi w taką łagodną zimę.
Rozłożyłyśmy kilka pism literackich na podłodze i usiadłyśmy wygodnie.
– Byle już nie patrzeć do tego lustra – westchnęła Helka. – Gdyby
tylko jeszcze dali kawy.
Omówiłyśmy mnóstwo spraw. Zdecydowałyśmy zmienić całkowicie fryzury. Stwierdziłyśmy, że jedna wspólna znajoma jest idiotką. Helka opowiedziała mi dokładnie, jakie jej mąż ma ostatnio przykrości w biurze. Potem chciała wiedzieć, jakie mam ostatnio przykrości w domu. Jako że nie mamy chwilowo żadnych, wymyśliłam szereg szalenie interesujących.
Miałam w siatce wcale niezłe jabłka. Zjadłyśmy je.
Na klatce schodowej był spokój. Oparłyśmy głowy o ścianę windy i stosowałyśmy relaks. Helka dała mi świetny przepis na surówkę z selera. Omówiłyśmy kilka ostatnich filmów i sztuk teatralnych. Minął kwadrans i drugi. Zaczął się jakiś ruch na schodach. Jacyś faceci włazili i złazili. Stukali. Nawoływali się.
Wpadłyśmy w panikę, że już. Zerwałyśmy się szybko na nogi. Zapięłyśmy spódnice w talii, uczesałyśmy się, nałożyłyśmy czapy. Pozbierałyśmy różne rzeczy do toreb i siatek. Zdążyłyśmy w samą porę. Winda ruszyła, trzęsąc się gwałtownie i po chwili byłyśmy już na dole.
Okazało się, że stałyśmy tak prawie dwie godziny. Byłyśmy odpoczęte i z trudem ukrywałyśmy dobre humory.
W domu wszyscy czekali z obiadem, mieli pretensje, że nie zadzwoniłam, że się spóźnię. Jeden syn narzekał na ból głowy, drugi żądał pięćdziesięciu złotych na przybory do robót ręcznych, córka w ogóle kaprysiła. Na stole leżał bardzo duży rachunek za gaz i elektryczność, bo oczywiście nikt nie gasi za sobą światłą.
Po godzinie zadzwoniła Helka.
– Wiesz co – powiedziała – co do tego Dnia Kobiet, to zmieniłam zdanie. Dzień w łóżku bez grypy zamieniam na dzień awarii w windzie.
1 Здесь и далее — окончания творительного падежа.
[2] Отвердевшими называются согласные с, dz, cz, dż, sz, ż, rz, которые в современном польском языке звучат твердо, но возникли из мягких согласных и ве дут себя всегда как мягкие согласные.
[3] Материал этой части расположен в последовательности, приближенной к “Учебнику польского языка” Я. А. Кротовской и Л. Г. Кашкуревича.
Дата добавления: 2015-07-11; просмотров: 77 | Нарушение авторских прав
<== предыдущая страница | | | следующая страница ==> |
MONOLOG | | | Прага – Карловы Вары – Дрезден – Берлин – Краков |