Студопедия
Случайная страница | ТОМ-1 | ТОМ-2 | ТОМ-3
АрхитектураБиологияГеографияДругоеИностранные языки
ИнформатикаИсторияКультураЛитератураМатематика
МедицинаМеханикаОбразованиеОхрана трудаПедагогика
ПолитикаПравоПрограммированиеПсихологияРелигия
СоциологияСпортСтроительствоФизикаФилософия
ФинансыХимияЭкологияЭкономикаЭлектроника

Wszelki wypadek



Читайте также:
  1. Wszelki wypadek, 1972

Zdarzyć się mogło.

Zdarzyć się musiało.

Zdarzyło się wcześniej. Później.

Bliżej. Dalej.

Zdarzyło się nie tobie.

Ocalałeś, bo byłeś pierwszy.

Ocalałeś, bo byłeś ostatni.

Bo sam. Bo ludzie.

Bo w lewo. Bo w prawo.

Bo padał deszcz. Bo padał cień.

Bo panowała słonezna pogoda.

Na szczęście był tam las.

Na szczęście nie było drzew.

Na szczęście szyna, hak, belka, hamulec,

framuga, zakręt, milimetr, sekunda.

Na szczęście brzytwa pływała po wodzie.

Wskutek, ponieważ, a jednak, pomimo.

Co by to było, gdyby ręka, noga,

o krok, o włos

od zbiegu okoliczności.

Więc jesteś? Prosto z uchylonej jeszcze chwili?

Sieć była jednooka, a ty przez to oko?

Nie umiem się nadziwić, namilczeć się temu.

Posłuchaj,

jak mi prędko bije twoje serce.

Wszelki wypadek, 1972

 

Wrażenia z teatru

Najważniejszy w tragedii jest dla mnie akt szósty:

zmartwychwstawanie z pobojowisk sceny,

poprawianie peruk, szatek,

wyrywanie noża z piersi,

zdejmowanie pętli z szyi,

ustawianie się w rzędzie pomiędzy żywymi

twarzą do publiczności.

Ukłony pojedyncze i zbiorowe:

biała dłoń na ranie serca,

dyganie samobójczyni,

kiwanie ściętej głowy.

Ukłony parzyste:

wściekłość podaje ramię łagodności,

ofiara patrzy błogo w oczy kata

buntownik bez urazy stąpa przy boku tyrana.

Deptanie wieczności noskiem złotego trzewiczka.

Rozpędzanie morałów rondem kapelusza.

Niepoprawna gotowość rozpoczęcia od jutra na nowo.

Wejście gęsiego zmarłych dużo wcześniej,

bo w akcie trzecim, czwartym, oraz pomiędzy aktami.

Cudowny powrót zaginionych bez wieści.

Myśl, że za kulisami czekali cierpliwie,

nie zdejmując kostiumu,

nie zmywając szminki,

wzrusza mnie bardziej niż tyrady tragedii.

Ale naprawdę podniosłe jest opadanie kurtyny

i to, co widać jeszcze w niskiej szparze:

tu oto jedna ręka po kwiat spiesznie sięga,

tam druga chwyta upuszczony miesz.

Dopiero wtedy trzecia, niewidzialna,

spełnia swoją powinność:

ściska mnie za gardło.

Wszelki wypadek, 1972


 

Prospekt

Jestem pastylka na uspokojenie.

Działam w mieszkaniu,

skutkuję w urzędzie,

siadam do egzaminów,

staję na rozprawie,

starannie sklejam rozbite garnuszki –

tylko mnie zażyj,

rozpuść pod językiem,

tylko mnie połknij,

tylko popij wodą.

Wiem, co robić z nieszczęściem,

jak znieść złą nowinę,

zmniejszyć niesprawiedliwość,

rozjaśnić brak Boga,

dobrać do twarzy kapelusz żałobny.

Na co czekasz –

zaufaj chemicznej litości.

Jesteś jeszcze młody (młoda),

powinieneś (powinnaś) urządzić się jakoś.

Kto powiedział,

że życie ma być odważnie przeżyte?

Oddaj mi swoją przepaść –

wymoszczę ją snem,

będziesz mi wdzięczny (wdzięczna)

za cztery łapy do spadania.

Sprzedaj mi swoją duszę.

Inny się kupiec nie trafi.

Innego diabła już nie ma.

Wszelki wypadek, 1972

 

Fotografia tłumu

Na fotografii tłumu

moja głowa siódma z kraja,

a może czwarta na lewo

albo dwudziesta od dołu;

moja głowa nie wiem która,

już nie jedna, nie jedyna,

już podobna do podobnych,

ni to kobieca, ni męska;

znaki, które mi daje,

to znaki szczególne żadne;

może widzi ją Duch Czasu,

ale się jej nie przygląda;

moja głowa statystyczna,

co spożywa stal i kable

najspokojniej, najglobalniej;

bez wstydu, że jakakolwiek,

bez rozpaczy, że wymienna;

jakbym wcale jej nie miała

po swojemu i z osobna;

jakby cmentarz odkopano

pełen bezimiennych czaszek

o niezłej zachowalności

pomimo umieralności;

jakby ona już tam była,

moja głowa wszelka, cudza –

gdzie, jeżeli coś wspomina,

to chyba przyszłość głęboką.

Wszelki wypadek, 1972

 


Дата добавления: 2015-07-10; просмотров: 61 | Нарушение авторских прав






mybiblioteka.su - 2015-2024 год. (0.007 сек.)