Студопедия
Случайная страница | ТОМ-1 | ТОМ-2 | ТОМ-3
АрхитектураБиологияГеографияДругоеИностранные языки
ИнформатикаИсторияКультураЛитератураМатематика
МедицинаМеханикаОбразованиеОхрана трудаПедагогика
ПолитикаПравоПрограммированиеПсихологияРелигия
СоциологияСпортСтроительствоФизикаФилософия
ФинансыХимияЭкологияЭкономикаЭлектроника

Człowiek zostaje przez Kościół przywołany do wierzenia, a nie do myślenia. Tym sposobem człowiek przez całe swoje życie ćwiczy się w 25 страница



Rozdział XVI

Piekło

 

 


 

Niebo jest królestwem Boga, piekło jest królestwem bogini, w każdym razie - w niemieckim obszarze językowym. Mówi o tym niemiecka nazwa piekła: „ Hölle " - bogini Hel jest królową krainy śmierci[272]. Nie jest to jednak powód, by się przerażać, gdyż bogini ta nie była złą, okrutną boginią, a piekło nie było krainą zła, dopóki nie zmieniono jego funkcji i nie przekształcono go w straszliwą krainę okropności.

Imię bogini Hel zblakło lub zaginęło w naszym chrześcijańsko-męskim świecie, ale jej kraina, kraina ciągle jeszcze jej imienia (Hölle), zachowała się; po chrześcijańsku odrestaurowane, przede wszystkim wyposażone w ogień, spełnia piekło rolę kościelnej groźby pod adresem wszystkich grzeszników i wrogów Kościoła w świętym celu dozgonnego zastraszania ludzi.

Przy tym królestwo wspomnianej bogini Hel początkowo wcale nie było złe czy straszne. Niemieckie słowo „ Hölle " („piekło") i „Hel" wiążą się ze słowem „ hehlen ", które oznacza „otulać, ocalać, chronić". Bogini była zatem tą, która okrywała, tą, która zmarłych otulała i chroniła. Powiązane są ze sobą również słowa „ Hölle " i „ Halle " („hala"). Piekłem Hel jest „ Hoehle " (grota), hala, olbrzymie domostwo, w którym mieszkają zmarli, niczym na boskim łonie matki, znajdując tam swój ostateczny spoczynek. Żaden nielitościwy bóg nie obudzi ich z tego spoczynku, by w imieniu sprawiedliwości przenieść ich do piekielnego istnienia pełnego bezsensownych cierpień.

Negatywna zmiana roli cichej krainy Hel rozpoczęła się już w czasach Germanów, nie wiadomo dokładnie kiedy, w każdym razie wtedy, gdy wybrani przez boga Odyna bohaterowie, którzy padli na polu walki, zaczęli być przenoszeni do „Walhalli", raju dla wojowników, bohaterów, mężczyzn.[273] Rajski ogród u Germanów byłby nie na miejscu, gdyż w zimie byłoby tam nazbyt zimno i stąd wzięła się Walhalla, czyli sala przeznaczona na uroczystości. W krainie Hel pozostali już tylko osobnicy niebohaterscy, nie-wojowie.

Religia Germanów nie jest jedyną religią, która w pierwszej kolejności zmarłym wojownikom przyznaje nadzieję na niebiańskie pocieszenie. „Myśl, że tym, którzy padli na wojnie, przypadnie w życiu pozagrobowym wyróżniony los, jest niezwykle rozpowszechniona. I tak u Azteków zwykli śmiertelnicy szli do świata podziemnego, natomiast ci, którzy zginęli na wojnie -ku słońcu; zabici pod Termopilami stali się herosami"[274].

Podobna przemiana wyobrażeń rozwijających się w obrębie historii religii dokonała się w judaizmie, z którego chrześcijaństwo przejęło nadzieję na zmartwychwstanie. I tam początkowo także istniała - chociaż pozbawiona bogini - tylko cicha kraina zmarłych, która wszystkich bez różnicy zmarłych przyjmowała na wieczne czasy albo na bezczasową wieczność. Był to szeol (po grecku hades), świat podziemny.[275] Ten podziemny świat (szeol czy hades) leży według księgi Hioba głębiej niż morze (Hiob 26, 5). Kraina zmarłych jest „ziemią zapomnienia" (Psalm 88, 13),miejscem całkowitej ciemności, nie mającym żadnych związków ze światem naziemnym. Stąd nie ma powrotu do świata światła. „…każdy, kto idzie do niej, nie wraca, nie odnajdzie ścieżek życia" (Księga Przysłów 2, 19).Ci, którzy tam przebywają, pozostają martwi i nie mogą czcić czy wspominać Pana (por. Psalm 6, 6).



Powstała około 250 roku p.n.e. starotestamentowa Księga Eklezjastesa (Koheleta), najbardziej melancholijna księga Starego Testamentu („Marność nad marnościami - i wszystko marność"), zrównuje nawet los ludzi z losem zwierząt; czytamy tam: „Los bowiem synów ludzkich jest ten sam, co i los zwierząt: los ich jest jeden: jaka śmierć jednego, taka śmierć drugiego i oddech życia ten sam. W niczym więc człowiek nie przewyższa zwierząt, bo wszystko jest marnością, wszystko idzie na jedno miejsce: powstało z prochu i wszystko do prochu wraca" (Koh 3, 19 i n.). A w IX rozdziale o podziemnym świecie pisze się, że życie ludzi jest tam dla wszystkich jednakowe, jednakowo smutne: „Bo nie ma żadnej czynności ni rozumienia, ani poznania, ani mądrości w Szeolu, do którego ty zdążasz" (Koh 9, 10).

Niecałe sto lat potem, w najpóźniej napisanej księdze Starego Testamentu, Księdze Daniela (powstała około roku 165 p.n.e.) do świata podziemnego wkracza ruch; po raz pierwszy w obrębie Starego Testamentu występuje świadectwo wiary w zmartwychwstanie.„Wielu zaś, co posnęli w prochu ziemi, zbudzi się: jedni do wiecznego życia, drudzy ku hańbie, ku wiecznej odrazie" (Dan 12, 2). Nie jest jeszcze jasne, czy wszyscy zmartwychwstają, czy tylko „wielu".

Niektórzy Żydzi powiadali jednak: ani wielu, ani wszyscy, nikt nie zmartwychwstanie. Przykładem mogą być saduceusze z czasów Jezusa. Odrzucali oni wiarę w zmartwychwstanie, ponieważ nie było dla niej świadectwa w Piśmie św. Wynika to stąd, że saduceusza nie uznawali Księgi Daniela za część składową Pisma św. Zakres ksiąg wchodzących w skład Pisma św. (kanon) w sposób ostateczny, po setkach lat kontrowersji, został ustalony przez żydowskich uczonych dopiero w roku 90 po narodzeniu Chrystusa, czyli w czasach, kiedy wraz z zagładą Świątyni (70 n.e.) saduceusze, jako stronnictwo najwyższych i wysokich kapłanów utracili również swoje wpływy.

Nawiasem mówiąc, Księga Daniela tylko dla Żydów i protestantów jest najpóźniejszą księgą Biblii, tzn. Starego Testamentu. Dla katolików najpóźniejszą księgą Starego Testamentu jest Księga Mądrości (tytuł greckiego oryginału: Mądrość Salomona). Powstała ona w latach 30-80 po narodzeniu Chrystusa. Stary Testament katolików liczy mianowicie siedem ksiąg więcej, które to pisma po części powstały później niż Księga Daniela; są to Księgi: Judyty, Tobiasza, Jezusa z Syrach, Mądrości Salomona, Barucha i dwie Księgi Machabejskie. Nazywa się je deuterokanonicznymi (wtórnokanonicznymi). Katolicy - w przeciwieństwie do Żydó i protestantów - honorują nie pierwszy hebrajski palestyński kanon, lecz drugi, grecki, tak zwany aleksandryjski; zarówno w odniesieniu do Starego, jak i Nowego Testamentu jest problemem niezwykle złożonym, co do kanonu należy, a co nie[276].

W każdym razie około roku 165 p.n.e. w Księdze Daniela po raz pierwszy w Starym Testamencie zaistniało świadectwo potwierdzające wiarę w zmartwychwstanie. Tak zwana Apokalipsa Izajasza (Iz 24-27), pochodząca także z tamtych późnych czasów, mówi: „Ożyją twoi umarli, zmartwychwstaną ich trupy" (Iz 26, 19).

W pismach deuterokanonicznych, na przykład w Mądrości Salomona, według katolików najpóźniej napisanej księdze starotestamentowej, wiara ta manifestuje się jeszcze mocniej, niby protest przeciwko pesymistycznej nauce Księgi Koheleta: „Mylnie rozumując mówili sobie: «Nasze życie jest krótkie i smutne. Nie ma lekarstwa na śmierć człowieczą, nie znamy nikogo, kto by powrócił z Otchłani. Urodziliśmy się niespodzianie i potem będziemy, jakby nas nigdy nie było»" (Mądr 2, 1 i n.). „A dusze sprawiedliwych są w ręku Boga… Zdało się oczom głupich, że pomarli… nadzieja ich [sprawiedliwych] pełna jest nieśmiertelności… A bezbożni poniosą karę stosownie do zamysłów…" (Mądr 3, 1-10). Sformułowania dotyczące życia pośmiertnego są tu silnie zabarwione grecką nauką o nieśmiertelności duszy.

Fakt, że w II wieku przed narodzeniem Chrystusa do szeolu, do podziemnego świata śmiertelnego snu wprowadzono nowe życie i ruch, wiąże się z wojnami machabejskimi. Podobnie jak u Germanów Walhalla, tak i u Żydów niebo najpierw znalazło się w polu widzenia wojowników (męczenników) i było przeznaczone dla nich; tym samym kraina śmierci straciła na znaczeniu; po odejściu z niej wojowników, stała się miejscem pobytu nie-bohaterów, cywilów. Księga Henocha - szeroko rozpowszechnione i lubiane judaistyczne dzieło pozabiblijne wielu autorów - w tak zwanej „Wizji pasterzy" (powstała około lat 135-115 p.n.e.) wydaje się mówić tylko o zmartwychwstaniu męczenników (wojen machabejskich)[277].

Z dychotomicznego podziału dokonanego według kryteriów militarnych wyrósł niebawem nowy podział, przeprowadzony według kryteriów moralnych, dzielący ludzi na dobrych i złych. Owo przejście z kategorii militarnych do moralnych - wbrew temu, co by się mogło wydawać na pierwszy rzut oka - nie jest niczym zaskakującym, albowiem wojna i religia zawsze tworzyły harmonijną parę. Stąd nie jest przypadkiem, że Rzymianie na określenie cnoty wojskowej i etycznej posiadali jedno i to samo słowo - „ virtus ". Pochodzi ono od słowa „ vir " = „mężczyzna". Virtus oznacza po pierwsze siłę militarną i po drugie - cnotę, albowiem pierwszy rodzaj szlachectwa, który się wykształcił, oparty był na sile mięśni, za pomocą której silniejsi nie tylko zapewniali sobie większe od słabszych korzyści materialne, ale w dodatku zyskiwali jeszcze także sławę i chwałę. Cnota i moralność są zawsze tymi wartościami, do których w pierwszym rzędzie roszczą sobie pretensje zwycięzcy; są to także te wartości, których w pierwszym rzędzie odmawiają oni pokonanym.

Pretekstem do wybuchu wojen machabejskich było to, że począwszy od czasów Aleksandra Wielkiego (323 p.n.e.) doszło do hellenizacji Palestyny, co oznaczało, że grecki sposób życia zaczął przenikać do miejscowego. Wraz z grecko-syryjską okupacją przez króla Antiocha IV (175-164 p.n.e.) rozpoczęły się nieustanne utarczki, przybierające na intensywności i zasięgu. W trakcie tych potyczek Antioch IV wkroczył nawet w 169 roku p.n.e. do Świątyni, co w oczach Żydów było zbezczeszczeniem tego miejsca, gdyż wejście tam nie-Żyda było zakazane pod groźbą kary śmierci. Antioch zakazał wreszcie składania wszelkich ofiar, świętowania szabatu, obrzezania (z którego Grecy i tak się zresztą zawsze naigrywali) i osadził w Świątyni kult Zeusa Olimpijskiego. Wobec takich poczynań zrodził się ruch sprzeciwu; grupa ludzi rozpoczęła walkę o wolność; była ona skupiona wokół kapłana Matatiasza i jego trzech synów: Judy Machabeusza, zwanego Młotem (Makkabaios), Jonatana, Szymona. W rezultacie walk Świątynię wyzwolono.

Pytanie dotyczące życia pośmiertnego jest tak stare jak sama ludzkość, gdyż śmierć zawsze stawia pytanie o życie po śmierci. W czasach zwiększonych militarnych wymagań od wojowników, ich gotowości do umierania i motywacji do walki -pytanie o życie po śmierci staje się pilne i rozwiązuje się ewentualnie już wcześniej sformułowanymi odpowiedziami. Na przykład Perykles (429 p.n.e.), wielki grecki wódz i mówca, dawno już odkrył militarno duszpasterskie znaczenie tych odpowiedzi. W swoim uroczystym przemówieniu ku czci Ateńczyków zabitych pod Samos powiedział, zdaniem Plutarcha: „Mężczyźni ci stali się nieśmiertelnymi jak bogowie gdyż oddali życie za ojczyznę"[278].

Podczas gdy u Żydów wiara w zmartwychwstanie znalazła szersze uznanie i rozpowszechniła się dopiero w związku z wojnami machabejskimi w II wieku przed narodzeniem Chrystusa, w świecie kultury greckiej wiara w dalsze życie po śmierci dawno już przeniknęła do powszechnej świadomości ludzi; spotykamy ją na przykład u Platona i stoików, w greckich religiach mistycznych i wierzeniach ludowych. Jednak większy wpływ na Żydów od greckich wyobrażeń o nieśmiertelności miała perska wiara w zmartwychwstanie. Z Persami Żydzi pozostawali w ścisłych kontaktach, gdyż w latach 539-333 przed narodzeniem Chrystusa byli pod perskim zwierzchnictwem.

Twórcą religii perskiej był Zaratustra (prawdopodobnie VII/VI wiek p.n.e.). Jako zaciekły wróg wszelkich krwawych ofiar pozostawał on w konflikcie z kapłanami Mitry składającymi ofiary z byków. Wyobrażenia religii perskiej dotyczące losów człowieka po śmierci zostały około 600 roku p.n.e. opisane w Gatha, świętych pismach, sięgających pochodzeniem czasów Zaratustry. Według tego poglądu dusza przez trzy dni pozostaje w martwym ciele. U schyłku czwartego dnia po śmierci dusza udaje się do mostu „cynwat", który rozciąga się nad otchłanią piekła. Tam waży się dobre i złe uczynki ludzi. Waga rozstrzyga o wyroku. Jeżeli dobre uczynki przechylają szalę, dusza zostaje wprowadzona do raju.

W przeciwieństwie do nich dusze złe spadają z mostu do piekła, które znajduje się w dole pod nim. Tam, do momentu zmartwychwstania, zostają poddane katuszom. Na dzień sądu nad światem wszystkie dusze mają otrzymać z powrotem swoje ciała i wtedy zostaną ostatecznie osądzone przez mądrego Boga-Stwórcę Ahura Mazdę (Ormuzda). Ludzie źli wrócą do piekła, ale tylko na trzy dni; potem wszyscy, dobrzy i źli, wraz z całą ziemią zostaną ogarnięci przez oczyszczający ogień, przez potop roztopionego metalu. Dobrzy odczują to niczym kąpiel w ciepłym mleku, dla złych będzie to podobne do ognia piekielnego. Ale i oni zostaną przez ów ogień oczyszczeni. Więcej: cała ziemia zostanie przez ten ogień oczyszczona i dzięki temu przekształci się w raj, w którym wszyscy będą razem zamieszkiwali w doskonałych ciałach[279].

Temu, kto dzisiaj przybędzie do Bombaju, Hindusi zwrócą uwagę na „wieżę milczenia" na wzgórzu Malabar. Tam w miejscu odgrodzonym od ciekawości fotografów wykłada się sępom na pożarcie ciała parsów. Parsowie, jak sama nazwa wskazuje, wywodzą się z Persji. Są to strażnicy staroperskiej religii, którzy na skutek islamizacji Persji wywędrowali do Indii. Stanowią oni wpływową i uznaną indyjską grupę etniczną, którą spotyka się w całych Indiach i która w decydujący sposób przyczyniła się do uprzemysłowienia Indii. Ich centrum stanowi właśnie Bombaj. To, że nie palą zwłok, jak to jest w Indiach w zwyczaju, ponieważ nie chcą zwłokami skalać ognia - związane jest z ich kultem ognia. Ten kult ognia, który przetrwał tysiąclecia, jest jeszcze dzisiaj silniejszy od dreszczu grozy, która niejednego parsa może ogarnąć przed śmiercią w obliczu „wież milczenia".

Ogień, w międzyczasie znany już chrześcijanom jako czyściec i ogień piekielny, wywodzi się nie tylko z perskich wyobrażeń o końcu czasów; odgrywał on również olbrzymią rolę w wyobrażeniach o końcu czasów u Greków, przede wszystkim w koncepcjach stoickich.

Późno w porównaniu z innymi religiami, bo dopiero w czasie wojen machabejskich w II stuleciu przed narodzeniem Chrystusa, myśl o życiu po śmierci nabiera u Żydów znamion przekonania o charakterze pewności. Tacyt uznał za rys charakterystyczny dla Żydów związek między wiarą w życie pośmiertne i prowadzeniem wojen. Tacyta już wspominaliśmy w tej książce jako najbardziej znaczącego i zagorzałego wroga judaizmu i chrześcijaństwa w starożytnym świecie pogańskim. Pod wrażeniem, jakie wywarła na nim wojna żydowska, upadek Jerozolimy i państwa żydowskiego, będącego rezultatem stałej eskalacji powstań -uznał on chrześcijan za jeszcze jedną grupę niebezpiecznych powstańców żydowskich, za terrorystyczną organizację działającą pośród ludu tak dla Rzymian uciążliwego.

Żydzi czy chrześcijanie - dla Tacyta było to jedno i to samo. Z taką samą goryczą i zaciętością, z jaką o chrześcijanach mówi w związku z gigantycznym pożarem Rzymu za Nerona[280], zwraca się teraz Tacyt przeciwko Żydom. Jawią mu się oni jako ludzie, którzy - kierowani wiarą w zmartwychwstanie powstańców, którzy zginęli na polu bitwy, bądź zostali straceni - z lubością prowadzą wojnę i szukają śmierci. Na długiej liście zarzutów, które podnosi przeciwko Żydom, temu „wstrętnemu ludowi poddanemu zabobonowi i sprzeciwiającemu się religii", jest i taki: „Dusze tych, którzy zginęli w bitwie, albo straconych - uznają za nieśmiertelne. Stąd wyrasta ich pogarda śmierci…"

Króla Antiocha IV Tacyt uznał zresztą - w przeciwieństwie do Machabeuszów, którzy przeciwko Antiochowi wywołali zbrojne powstanie - za przekaźnik greckiej pomocy służącej kulturowemu rozwojowi, pomocy, której Żydzi mieli pilnie potrzebować. Pisze: „Król Antioch próbował ich uwolnić od ich religijnego szaleństwa i przyswoić im grecki styl życia, ale wojna partyjska przeszkodziła mu w zbawiennym przekształceniu tego wstrętnego ludu"[281].

Machabejscy męczennicy pierwsi więc spowodowali restrukturyzację szeolu, wieczności i monotonii żydowskiej krainy śmierci. Wiara w życie wieczne prowadzi do tego, że dla tych wojowników-męczenników, a także innych pobożnych ludzi, pobyt w świecie podziemnym zostaje przez termin zmartwychwstania czasowo ograniczony i inaczej zorganizowany. Szeol bowiem dzieli się teraz na różne oddziały: dla sprawiedliwych urządzony w nim został przyjemny oddział czekania na zmartwychwstanie, dla bezbożnych oddział - w których ich przejściowo karano do czasu sądu ostatecznego, po którym zostanie on przekształcony w miejsce kary wiecznej.

W czasach Jezusa jedynie saduceusze, stronnictwo ludzi znakomitych i szlachetnie urodzonych, w szeolu widzieli nadal wieczną i wewnętrznie niezróżnicowaną krainę wszystkich zmarłych - nie wierzyli ani w pośmiertną nagrodę, ani w karę i przeczyli nauce o zmartwychwstaniu. Masy żydowskie szły jednak w swych przekonaniach w ślad faryzeuszów, podzielając ich wiarę w zmartwychwstanie. Również Jezus podzielał pogląd faryzeuszów. W Jego przypowieści o bogaczu i ubogim Łazarzu (Łk 16) otchłań hadesu rozdzielona jest „ogromną przepaścią" na dwie części. W jednej części cierpi bogacz „pogrążony w mękach" w ogniu, w drugiej znajduje się ubogi Łazarz na łonie Abrahama; jest tam woda i znajdują się wszelkie wygody.

Grecka nauka o nieśmiertelności wpłynęła na to, że według wyobrażeń wielu Żydów dusze ludzi sprawiedliwych nawet przejściowo nie trafią do krainy śmierci, jak na przykład dusze Abrahama i biednego Łazarza, ale natychmiast wzniosą się na wyżyny nieba; twierdzili tak na przykład Esseńczycy, których się dzisiaj mniej lub bardziej utożsamia z ludźmi z Qumran. O ich wierze w nieśmiertelność Józef Flawiusz pisze: „Mają oni niezłomną wiarę, że ciała są zniszczalne, a tworząca je materia przemijająca, lecz dusze nieśmiertelne trwają wiecznie. bujając swobodnie, jako że pochodzą z delikatnego eteru…lecz kiedy [dusze] uwolnią się z więzów cielesnych, jakby wyzwolone z długiej niewoli, radują się i ulatują w górę. Podzielając pogląd synów Hellady utrzymują, że na dobre dusze czeka mieszkanie za oceanem i miejsce, którego nie trapią ulewy, śnieżyce ni skwar, lecz orzeźwia zawsze łagodny zefir wiejący od oceanu. Złym duszom przeznaczają ciemną i nawiedzaną burzami otchłań, gdzie są tylko nie kończące się kary. Wydaje mi się, że mają podobne wyobrażenia jak Grecy, którzy swoich dzielnych mężów, zwanych herosami i półbogami, umieszczają ba wyspach szczęśliwych, a dusze złych ludzi w hadesie, miejscu przestępców…"[282].

Józef Flawiusz opisuje też charakter swojej osobistej wiary: „Czyż nie wiecie, że…dusze zaś…czyste i posłuszne otrzymują najświętsze miejsce w niebie, skąd po upływie wieków znów wstępują w nieskazitelne ciała? Natomiast dla dusz tych, co w szaleństwie ręce przeciw samym sobie obracają, przeznaczone jest szczególnie ciemne miejsce w hadesie [szeolu]…"[283].

Podczas gdy w przypowieści Jezusa o bogaczu i ubogim Łazarzu zmarli sprawiedliwi (dobrzy) aż do zmartwychwstania przebywają w wyróżnionej części szeolu, w koncepcji Esseńczyków oraz Józefa Flawiusza szeol, świat zmarłych, stracił wszelki kontakt z pobożnymi. Ten trend trwa. Według rabbiego Jochanana ben Zakkai (ok. 80 n.e.) dusze wszystkich dobrych ludzi po śmierci trafią natychmiast do Ogrodów Edenu. Ten właśnie Ogród Edenu jest przejściowym przystankiem w drodze do zmartwychwstania. Ludzie dobrzy po swojej śmierci nawet przejściowo nie trafią więc do szeolu. Szeol staje się miejscem kary dla bezbożnych. Z krainy umarłych przeznaczonej dla wszystkich, dobrych i złych ludzi, staje się szeol krainą potępionych.

Ale szeol zaczyna coraz bardziej tracić na znaczeniu nie tylko w odniesieniu do ludzi dobrych, ale ostatecznie także w odniesieniu do złych. W żydowskim piśmiennictwie pojawia się mniej więcej od 130 roku przed narodzeniem Chrystusa druga obok szeolu kraina: Dolina Hinnom, kraina grozy, która nigdy, jak pierwotnie szeol, nie była miejscem przeznaczonym dla ludzi dobrych. Wspomniana Dolina Hinnom coraz bardziej wypiera szeol także jako miejsce kary.

W Nowym Testamencie oba miejsca, szeol i hinnom, występują jeszcze obok siebie; właściwym piekłem i ostatecznym miejscem odbywania kary przez ludzi złych jest hinnom - po grecku: gehenna (zob. Mt 5, 22. 29 i n.; 10, 28; 18, 9; 23, 15. 33; Mk 9, 43. 45. 47; Łk 12, 5; Jakub 3, 6). Szeol - po grecku: hades - jest tylko miejscem, w którym zmarli znajdują się przejściowo, jest poczekalnią dla dobrych i tymczasowym miejscem kary dla złych, aż do czasu zmartwychwstania i sądu ostatecznego. Tu w hadesie czekają bogacz i ubogi Łazarz na ostateczne rozstrzygnięcie swych losów (Mt 11, 23; 16, 18; Łk 10, 15; 16, 23; Dz Ap 2, 27. 31; Obj. Jana 1, 18; 6, 8; 20, 13 i n.).

Jednak od końca I wieku po narodzeniu Chrystusa miejscem odbywania kary przez ludzi złych jest dla żydowskich uczonych już tylko hinnom; i jest to zarówno miejsce ich ostatecznego przebywania, jak i miejsce ich przejściowego pobytu; szeol (hades) nie posiada już żadnego autonomicznego znaczenia, jeśli można tak powiedzieć - roztopił się w hinnomie. Szeol, kraina zmarłych, wraz z powstaniem i rozpowszechnieniem się w II wieku przed Chrystusem wiary w zmartwychwstanie, traci coraz bardziej na znaczeniu, najpierw w odniesieniu do bojowników i ludzi dobrych, a potem, od końca I wieku po Chrystusie, także w odniesieniu do ludzi złych.

Hinnom, wieczne opiekło Nowego Testamentu, był pierwotnie położoną na południowy zachód od Jerozolimy zakazaną doliną płaczu i zgrzytania zębów, zwaną też Doliną Ognia", zakazaną, okropną, z powodu składanych tam ofiar z dzieci, które miano palić w ogniu na przykład na rozkaz króla Achaza (VIII wiek p.n.e.; por. 2 Król 21, 6). Ta dolina horroru w literaturze żydowskiej mniej więcej od 130 roku przed Chrystusem uznana zostaje za miejsce kary ostatecznej i po spisanym po grecku Nowym Testamencie nadaje piekłu jego (grecką) nazwę: Gehenna.

Dwoma głównymi środkami karania w hinnomie, właściwym piekle, są: po pierwsze - ogień, po drugie - ciemność, czyli dwa zjawiska, które nie pasują do siebie. Źródłem takiej charakterystyki piekła jest to, że do ognia - od początku związanego z hinnomem, wtedy, gdy hinnom powoli zaczął zajmować miejsce szeolu - dodano ciemność krainy śmierci (hadesu, szeolu) i tym sposobem, jeśli można tak powiedzieć, z krainy zmarłych (ciemność) powstało piekło (ogień).

W rękopisach z Qumran znad Morza Martwego mowa jest o „ciemności wiecznego ognia"[284]. Piekło z jego ogniem przejmuje więc z krainy umarłych ciemność, stając się „czarnym ogniem" albo „ciemnym ogniem"[285]. I tak w Nowym Testamencie w odniesieniu do piekła mówi się, że będzie tam panowała „ciemność" oraz „płacz i zgrzytanie zębów" (Mt 8, 12; 22, 13; 25, 30). „Płacz" z bólu pierwotnie dotyczył ludzi cierpiących męki w ogniu piekielnym, ciemność - jak powiedziano wyżej - została do ognia dołączona potem.


Дата добавления: 2015-11-05; просмотров: 23 | Нарушение авторских прав







mybiblioteka.su - 2015-2024 год. (0.012 сек.)







<== предыдущая лекция | следующая лекция ==>