Студопедия
Случайная страница | ТОМ-1 | ТОМ-2 | ТОМ-3
АрхитектураБиологияГеографияДругоеИностранные языки
ИнформатикаИсторияКультураЛитератураМатематика
МедицинаМеханикаОбразованиеОхрана трудаПедагогика
ПолитикаПравоПрограммированиеПсихологияРелигия
СоциологияСпортСтроительствоФизикаФилософия
ФинансыХимияЭкологияЭкономикаЭлектроника

Człowiek zostaje przez Kościół przywołany do wierzenia, a nie do myślenia. Tym sposobem człowiek przez całe swoje życie ćwiczy się w 14 страница



 

Dodatek II

 

W Tuluzie istniał w średniowieczu chrześcijański świąteczny obyczaj, zgodnie z którym na Boże Narodzenie, w Wielki Piątek i w dniu Wniebowstąpienia przed drzwiami kościoła wymierzano specjalnie dla tego celu wybranemu Żydowi mocny policzek. Jak podaje biografia arcybiskupa Theodarda z Narbonne, z powodu takiego znęcania się chrześcijan nad Żydami w Tuluzie, Żydzi zwrócili się do frankońskiego króla Carlmanna, który w związku z tym zwołał w 833 roku w Tuluzie synod poświęcony specjalnie temu zagadnieniu. Swą wiarę w sprawiedliwość chrześcijańskiego prawa mogli Żydzi sobie darować. W czasie trwania synodu Arcybiskup Ricard określił skargę Żydów do Carlmanna jako obrazę Chrystusa i obelgę wobec chrześcijan, i zarządził by: „Wyznaczony do spoliczkowania Żyd musiał trzykrotnie zawołać: «Jest sprawiedliwe, by Żydzi musieli nadstawiać kark pod razy chrześcijan, gdyż nie chcieli podporządkować się Chrystusowi»"[145].

 

Rozdział VIII

Bajka o zdrajcy Judaszu

 

 


 

Dzięki istnieniu Judasza cierpi także obraz Jezusa. Z jednej strony Jezus obiecał Judaszowi, podobnie jak wszystkim innym uczniom, że wraz z Nim w niebie będzie zasiadać na jednym z „dwunastu tronów, sądząc dwanaście pokoleń Izraela" (Mt 19, 28), z drugiej - „od początku" (Jan 6, 64) wiedział, że Judasz go zdradzi. Jak wobec tego Jezus mógł mu mimo to obiecać jeden z tronów w niebie, a przede wszystkim, jak mógł mu powierzyć wspólną kasę - pozostanie tajemnicą. Judasz bowiem był złodziejem (Jan 12, 6). Nie wiemy, czy złodziejem był zawsze, czy dopiero sprawowanie funkcji kierownika kasy uczyniło go złodziejem, w każdym razie powierzenie mu kasy nie może ani z ekonomicznego, ani psychologicznego punktu widzenia zostać określone jako najszczęśliwsze posunięcie Jezusa.

Na szczęście dla wszystkich uczestników wydarzeń postać zdrajcy Judasza jest postacią z religijnej bajki. Jest to osoba zmyślona, jakkolwiek robiąca wrażenie, bowiem ciemna postać obok świetlanej jest zawsze czymś fascynującym, szczególnie gdy chodzi o spersonifikowane zło występujące obok osoby boskiej. Ów wzorzec wszelkiej przebiegłości, Judasz, przedstawiony w Ewangeliach, nie istniał; ponadto nawet, gdyby istniał, nie mógł Jezusa zdradzić, bowiem miał alibi.

Alibi daje mu większość tych właśnie, którzy go obwiniają, mianowicie trzej z czterech Ewangelistów, to znaczy synoptycy. W czasie całej uczty paschalnej Judasz jest obecny, w każdym razie żaden z nich nie wspomina, by Judasz miał się gdzieś oddalać. Gdyby się oddalił - byłoby to wydarzenie na tyle ważne, że nie można by go było przemilczeć. Milczenie trzech Ewangelistów na temat oddalenia się Judasza jest już wystarczającym dowodem jego obecności. Jeden z Ewangelistów, mianowicie Łukasz, nadmienia jednoznacznie, że Judasz był obecny jeszcze, gdy posiłek dobiegał końca (Łk 22, 21), czyli po ustanowieniu eucharystii (Łk 22, 14-20). Po tym miał już tylko miejsce spór uczniów o to, który z nich jest największy, spór, z którego Jezus nie wyłączył Judasza, kiedy zwracając się do nich powiedział: „…abyście… zasiadali na tronach, sądząc dwanaście pokoleń Izraela" (Łk 22, 30). Potem Jezus wraz z uczniami udał się do ogrodu Getsemani, jak piszą Marek i Mateusz; Łukasz mówi tylko o udaniu się na Górę Oliwną. „…towarzyszyli mu także uczniowie" (Łk 22, 39), zapewne cała dwunastka.



Tam pojawia się nagle Judasz z uzbrojonym tłumem i „zdradza" Jezusa. Jest to zupełnie pozbawione sensu, tak szybko bowiem nie da się niczego zorganizować, ponadto w sytuacji podejrzenia o zdradę da się łatwo zmienić kryjówkę. Gdyby natomiast przyjąć, że Judasz zdradziecko zachował się dopiero w ogrodach Getsemani, przyłączając się do prześladowców, oznaczałoby to, że i bez jego działania kryjówka Jezusa, jeśli miejsce, w którym przebywał, taką stanowiło, była już znana. Zdrada do Jego identyfikowania była zupełnie zbędna. Jezus sam wyraźnie daje do zrozumienia, że jest swoim wrogom od dawna znany.

Według Jana, Judasz opuszcza pomieszczenie, w którym Jezus po raz ostatni przed śmiercią spożywał z uczniami posiłek (w relacji Jana nie jest to uczta paschalna; u tego Ewangelisty takowej nie ma, był to więc inny posiłek spożyty innego dnia); Jan zapewne zauważył, że w przypadku relacji, według której Judasz jest obecny do końca wieczerzy, nie byłoby w ogóle czasu na dokonanie zdrady i wobec tego koryguje opis wydarzeń tak dalece, że każe Judaszowi opuścić wieczerzę. Pozostaje faktem, że opisy synoptyków przeczą jego ujęciu, tak że Judasz w sytuacji występowania takiej sprzeczności w treści wypowiedzi świadków, ma przynajmniej na swoją korzyść argument domniemania niewinności.

Zupełnie niejasne jest, dlaczego Judasz zdradził Jezusa. Same pieniądze nie mogły być wystarczającym motywem. W takim przypadku Judasz wyszedłby lepiej, gdyby uciekł z całą kasą. Niejasności jest wiele, między innymi chwila, w której - jak piszą Ewangelie - w Judasza wszedł diabeł. Jan lokuje to wydarzenie w czasie pożegnalnego posiłku (Jan 13, 27), synoptycy (Mk 14, 10 i n.; Mt 26, 14-16; Łk 22, 3 i n.) - już kilka dni wcześniej. Próba rozstrzygnięcia tego problemu poprzez przyjęcie, że diabeł dwukrotnie wszedł w Judasza - prowadzi do nowych trudności, ponieważ synoptycy przekazują, że Judasz już przy pierwszym wejściu weń diabła omówił zdradę z arcykapłanami, stąd też drugie diabelskie wejście w niego wydaje się nie mieć żadnego uzasadnienia. Znamienne jest i to, że Judasz - niejako diabłu na złość - nie zerwał się jak opętany i nie pobiegł, by Jezusa natychmiast zdradzić, lecz potrzebował Jego wezwania: „Co chcesz uczynić, czyń prędzej" (Jan 13, 27). Dopiero po tym podwójnym impulsie, pochodzącym i od diabła, i od Jezusa samego, udał się w ciemności nocy, by zdradzić.

Również inne wydarzenia, które miały miejsce przy pożegnalnej uczcie, budzą zdziwienie. Jedyna reakcja uczniów na oświadczenie Jezusa: „Jeden z was mnie zdradzi" polegała na tym, że Piotr chciał się dowiedzieć, który też z nich tego dokona. Prawdopodobnie uznał, że wszystko jest możliwe i każdy wchodzi w rachubę. Po zaspokojeniu ciekawości i zidentyfikowaniu zdrajcy przez Jezusa nie działo się już nic. Wygląda na to, że uczniowie przyjęli zapowiedź zdrady obojętnie. „Głębokiego wzruszenia" (Jan 13, 21), z którym - według Jana - Jezus zapowiedział zdradę - nie można odnotować w zachowaniu uczniów. Zapewne wrócili do jadła i napojów. W każdym razie żaden z nich nie podjął jakichkolwiek czynności, aby zapobiec zdradzie i związanej z nią groźbie śmierci Jezusa. Z powodu tego swego rodzaju spisku bezczynności wszyscy uczniowie stali się właściwie wspólnikami zdrajcy.

W ujęciu Łukasza reakcja uczniów na przekazaną przez Jezusa wiadomość, że jeden z nich Go zdradzi, jest jeszcze bardziej niezrozumiała. Próbują najpierw zgadnąć, który spośród nich mógłby być owym zdrajcą, i po chwili przechodzą nad całą sprawą do porządku dziennego, spierając się „…o to, który z nich zdaje się być największy" (Łk 22, 23 i n.).

Do tego obrazu bezduszności uczuć pośród uczniów - pasuje też fakt, że Jezus potem w Getsemani „…poczuł się smucić i odczuwał trwogę" (Mt 26, 37; Mk 14, 33), że ze strachu „…Jego pot był, jak gęste krople krwi" (Łk 22, 44) i że uczniowie, mimo iż prosił ich, aby przy Nim czuwali, wciąż na nowo zasypiali. Owe kilka kubków wina, które wypili, nie mogło być tego przyczyną. Pokazuje to raczej, jak niewielkie było ich poruszenie, jak mało wiadomość o zdradzie ich dotknęła.

W ogóle obraz uczniów, jaki wyłania się w związku z męką Jezusa, jest szczególny, a właściwie dość żałosny. Nie tylko zachowują się oni biernie w obliczu grożącej zdrady, nie tylko śpią, podczas gdy Mistrz cierpi; także zupełnie nie próbują Go ratować. Piotr zamiast się do Niego przyznać - wypiera się Go. W dodatku przy śmierci swego Pana są nieobecni - poza tak zwanym ukochanym uczniem, którego postać jest jednak legendarna - przez co wypierają się Go ponownie. Nawet - „z oddali" - jak kobiety towarzyszące Jezusowi, nie biorą udziału w Jego umieraniu, nie wspierają Go choćby swoją obecnością. Także nie pochowali swego Mistrza.

Jednak budzący wątpliwości charakter uczniów, ich obojętność wobec zdrady, jest bez znaczenia; nie było bowiem zdrajcy, a więc i zdrady: Judasz jest tworem fantazji. Na jego postać składają się w większości starotestamentowe cytaty, jest on więc jakby spersonifikowanym zbiorem wypowiedzi.

Motyw zdrajcy jest motywem utartym, a ponieważ był również obecny w Biblii, przydał się Ewangelistom, którzy widzieli los Jezusa przepowiedziany jeszcze w Starym Testamencie, do zastosowania w opisie Męki Pańskiej. Także Dawid został zdradzony przez swego doradcę Achitofela z Gilo, który przyłączył się do spisku Absaloma, syna Dawida, przeciwko ojcu (2 Sam 15, 12). Judasz musiał też ucałować Jezusa podobnie jak Joab, dowódca wojsk Dawida, który pocałował wroga Dawida, Amasę, jednocześnie przebijając go mieczem (2 Sam 20, 9 i n.).

Pod względem dramaturgicznym zawdzięcza postać Judasza w szczegółach swój koloryt przede wszystkim słowom Psalmu (autorstwo Psalmów przypisywano Dawidowi): „Nawet mój przyjaciel, któremu ufałem i który chleb mój jadł, podniósł na mnie piętę " (Ps 41[40], 10). Jan przejmuje ów błąd skryby w starotestamentowym hebrajskim tekście i wkłada w usta Jezusa: „Kto ze Mną spożywa chleb, ten podniósł na Mnie swoją piętę " (Jan 13, 18). Mateusz w swojej kompilacji postaci Judasza przejmuje w mowie Jezusa do Judasza inny detal z tego samego Psalmu: „Przyjacielu" - mówi Jezus w momencie pojmania do Judasza, zdrajcy (Mt 26, 50).

Interesujące jest i to, że w sekcie z Qumran, o której jeszcze będzie mowa, w otoczeniu „Nauczyciela Sprawiedliwości" też był zdrajca, bądź nawet kilku zdrajców, i w tekstach z Qumran używa się w tym kontekście tego samego wersu z tegoż Psalmu. Znajduje się on w hymnie, który przypisuje się „Nauczycielowi Sprawiedliwości", żyjącemu na długo przed Jezusem[146].

Scena z trzydziestoma srebrnikami, które Judasz rzucił z powrotem „ku przybytkowi" (świątyni), i następujące potem kupno Pola Garncarza przez arcykapłanów dokonuje się z jednoznacznym powołaniem się na Stary Testament: „Wtedy spełniło się to, co powiedział prorok Jeremiasz: Wzięli trzydzieści srebrników, zapłatę za Tego, którego oszacowali synowie Izraela. I dali je za Pole Garncarza, jak mi Pan rozkazał " (Mt 27, 9 i n.).

Ale tego u Jeremiasza nie ma. Mówi się tam wprawdzie o kupnie pola, ale nie garncarza i nie za trzydzieści srebrników, lecz za siedemnaście (Jer 32, 6-9). Mateusz coś tu poplątał. Zapewne miał na myśli inne miejsce ze Starego Testamentu, mianowicie Zachariasza 11, 12 i n., gdzie czytamy: „I odważyli mi trzydzieści srebrników i wrzuciłem je do skarbony Domu Pańskiego."

Wraz z trzydziestoma srebrnikami, które arcykapłani „odważyli" (Mt 26, 15) Judaszowi, Mateuszowi - mylącemu Jeremiasza z Zachariaszem - przytrafił się drugi jeszcze błąd, na który zwraca uwagę Pinchas Lapide: „…za czasów Jezusa znano złote i srebrne denary, asy podwójne i potrójne, selasy, miny, szekle, drachmy, podwójne drachmy - ale nie było monety czy waluty, która byłaby znana pod nazwą «srebrników». Już ponad trzysta lat wcześniej wyszły one z obiegu. Podobnie anachroniczne jest «odważanie» srebrników, które w czasach Zachariasza jeszcze było w zwyczaju, ale w czasach Jezusa dawno zostało zastąpione przez bite monety"[147].

Tak czy owak, niezależnie od tego, dlaczego Judasz zdradził swego Pana i co zdradził: zdrajca zasłużył na śmierć, wiadomo o tym z dawien dawna. A Judasz, najgorszy z wszystkich zdrajców, zasłużył sobie i zmarł śmiercią zarazem podwójną. O jednej pisze Mateusz, o drugiej czytamy w Dziejach Apostolskich. Mateusz dostrzegł zapowiedź śmierci zdrajcy Judasza w losie już wspomnianego zdrajcy Dawida, Achitofela, który się powiesił (2 Sam 17, 23). U Mateusza (27, 5) czytamy: „Rzuciwszy srebrniki ku przybytkowi oddalił się, potem poszedł i powiesił się."

W Dziejach Apostolskich Piotr zebranemu zborowi przedstawił śmierć Judasza inaczej: „Bracia, musiało wypełnić się słowo Pisma, które Duch Święty zapowiedział przez usta Dawida o Judaszu. On to wskazał drogę tym, którzy pojmali Jezusa, bo on zaliczał się do nas i miał udział w naszym posługiwaniu. Za pieniądze, niegodziwie zdobyte, nabył ziemię i spadłszy głową na dół, pękł na pół i wypłynęły wszystkie jego wnętrzności. Rozniosło się to wśród wszystkich mieszkańców Jerozolimy, tak że nazwano ową rolę w ich języku Hakeldamach, to znaczy Pole Krwi" (Dz Ap 1, 16 i n.).

Według ujęcia Mateusza Judasz przed śmiercią żałuje swojej zdrady, według Dziejów Apostolskich - nie. U Mateusza tymi, którzy kupili pole, mianowicie Pole Garncarza, byli arcykapłani. W opowiadaniu Piotra pole kupił Judasz. Obaj nazywają tę rolę wprawdzie „Polem Krwi", ale Mateusz dlatego, że zostało kupione za pieniądze zbrukane „krwią niewinną", zaś Dzieje Apostolskie - dlatego, że Judasz doznając upadku „pękł na pół".

Niektórym teologom udało się dwie nowotestamentowe śmierci Judasza sprowadzić do jednej. „Nie ma żadnego powodu po temu, by przyjmować w tym miejscu dwa różne przekazy; jest całkowicie możliwe, że to, co opowiada Piotr, spotkało zwłoki powieszonego [Judasza]"[148].

W rzeczywistości jeden rodzaj śmierci Judasza wyklucza drugi. Może z tego właśnie powodu Papiasz, biskup Hierapolis we Frygii (†120/130) opisał jeszcze trzeci rodzaj śmierci. A ponieważ odpowiednio do prawa potęgowania epickości opisu przy tworzeniu legend każdy następny rodzaj śmierci musiał być gorszy od poprzednich - śmierć Judasza w ujęciu Papiasza jest najstraszniejsza. Pisze on, że Judasz tak niesamowicie spuchł, „że tam gdzie z łatwością mógł przejechać wóz, Judasz nie był już w stanie przejść", nawet jego głowa już nie przechodziła. Wreszcie ciało jego pękło, a wnętrzności rozlały i rozproszyły się. Przedtem jednak musiał wycierpieć straszne męki, a ich następstwa były przerażające. Wydalał ropę i robaki, jego wstydliwy członek rozrósł się do ogromnych rozmiarów, a miejsce, w którym w mękach nie do opisania skonał, od tamtego czasu jest nieuprawne i niezamieszkałe. Po dziś dzień - pisze biskup Papiasz po więcej niż stu latach - nikt nie może przejść obok tego miejsca nie zatykając sobie nosa, „tak silnie oddziałały wydzieliny z jego ciała na ziemię"[149].

To, że opowieści o zdradzie Judasza są bajkami, można stwierdzić także na podstawie I Listu do Koryntian, w którym Paweł pisze, że: „ukazał się (Zmartwychwstały) Kefasowi (=Piotrowi), a potem dwunastu" (I Kor 15, 5). A do tych dwunastu należał Judasz. U Marka (14, 20) czytamy przecież, że Jezus rzekł, iż zdradzi Go „Jeden z dwunastu…". Według Pawła po zmartwychwstaniu Jezusa dwunastka była jeszcze w komplecie. Niektórzy późniejsi skrybowie przepisując skorygowali wprawdzie tekst Pawła i zmienili „dwunastu" na „jedenastu". Łacińskie tłumaczenie Biblii, tak zwana Wulgata, która jest powszechnie używana w kościele katolickim, tłumaczy greckie „dwunastu" Pawła na łacińskie „jedenastu". Ale Paweł mówi o „dwunastu", którym ukazał się Zmartwychwstały. Pojawienie się Zmartwychwstałego, o którym mówi, interpretować można jak się chce, ważne jest w tym kontekście tylko to, że dwunastka była jeszcze w komplecie.

Postać Judasza jest przejawem tej samej antyjudaistycznej tendencji w relacjonowaniu wydarzeń, którą stwierdziliśmy już w prezentacji historii Męki Pańskiej. Już imię Judasza charakteryzuje go jako reprezentanta Żydów. I o ile nawet nie było Judasza-zdrajcy, o tyle chrześcijańska nienawiść odnosiła się nie tylko do tego konkretnego człowieka, ale do całego narodu żydowskiego. I właśnie owa rzeczywista nienawiść - jest tym, co najgorsze w tej całej zmyślonej historii.

 

Dodatek

 

Dante w swojej Boskiej Komedii wygnał Judasza do najgłębszej części najniższego kręgu piekła. Jest to krąg według imienia Judasza nazwany „kręgiem Judaszowym", „ Giudecca ". Jest to siedziba szatana, najgłębsza otchłań piekła, środek ziemi i świata. Lucyfer zatopiony do połowy siedzi w lodzie. Trzy olbrzymie pary skrzydeł, którymi bije, by się uwolnić, powodują poprzez swe stałe uderzenia, że wszystko jeszcze bardziej zatapia się w lodzie. Lucyfer tylko do połowy wystając z lodu, w jednym z pysków swoich trzech głów trzyma Judasza między zębami, nieustannie miażdżąc nimi przeklętego i jednocześnie rozdzierając pazurami plecy apostoła. Trzy głowy szatana są przeciwieństwem niebiańskiej boskiej Trójcy, z której to łaski Judasz upadł tak nisko, jak to tylko możliwe, prosto do pyska szatana.

Trzydziesta czwarta pieśń Dantego obrazująca piekło, w której to wszystko jest opisane, zaczyna się wersetem pobożnej pieśni kościelnej, którą śpiewa się w Wielki Piątek: Vexilla regis prodeunt, czyli: „Chorągwie króla nadciągają." Ale król, o którym mówi się w pieśni Dantego, to król piekła, litości wobec Judasza mający tyle, co Bóg, Król Niebios. Lucyfer płacze: „Sześć oczu roniło łzy, które przemieszane z krwią i jadem spływały na trzy podbródki" (34, 53 i n.) i płacząc kąsa ciało Judasza, „Judasza, który głową siedzi w zębach i na zewnątrz wierzga rękoma i nogami".

Opuśćmy to miejsce horroru i podchwyćmy ostatni wers trzydziestej czwartej pieśni Dantego, gdy wreszcie narrator znowu dociera na powierzchnię Ziemi i z ulgą stwierdza: „A przy wyjściu witają nas gwiazdy."

 

Rozdział IX

Wielkanoc

 

Jako jedną z najpiękniejszych historii Nowego Testamentu opowiada się tę, która rozgrywa się przy pustym grobie. Jest to historia Marii Magdaleny, która w wielkanocny poranek poszła do grobu. Poszła sama, gdy było jeszcze ciemno, ale lęk przed samotnością i ciemnością nie powstrzymał jej. Ewangelista Jan nie podaje powodu, dla którego Maria Magdalena poszła na grób. Ale który mężczyzna znałby powody, jakimi kierowała się kobieta, która bez mała nocą udaje się sama na grób? Poszła tam, aby płakać.

Jest jeszcze ciemno, kiedy przybywa na miejsce. Ale kiedy wyciąga rękę, by dotknąć ciężkiego kamienia zagradzającego wejście, ogarnia ją lęk. Kamień został już odsunięty, nikogo nie ma w pobliżu. Odwraca się ze zdenerwowania i smutku, i oślepiona łzami biegnie jak oszalała z powrotem do miasta, do Piotra i ukochanego ucznia Jezusa, by nie być w tym momencie sama, i opowiada, co się stało. Również obaj mężczyźni biegną do grobu, wchodzą doń, ale grób jest pusty, znajdują tylko pozwijane płótna, w które zawinięte było ciało. Po tym, co zobaczyli, udali się z powrotem do domu.

Maria Magdalena pozostaje jeszcze na miejscu, początkowo na zewnątrz grobu. Potem płacząc wchodzi do groty-grobu i nagle widzi dwóch aniołów, którzy ją pytają, dlaczego płacze, a ona odpowiada: „Zabrali Pana mego, i nie wiem, gdzie Go położono" (Jan 20, 13). Mężczyźni nie mówią nic. Potem Maria wychodzi z grobowej groty i widzi jakąś stojącą postać, którą w pierwszej chwili bierze za ogrodnika i która również pyta ją, dlaczego płacze: ona odpowiada: „Panie, jeśli ty Go przeniosłeś, powiedz mi, gdzie Go położyłeś, a ja Go wezmę." Nieznajomy spogląda na nią i wymawia jej imię: „Mario!" A ona obróciwszy się do Niego powiedziała po hebrajsku: „Rabbuni", to znaczy „Nauczycielu!".

Można myśleć, co się chce: jest to historia o miłości, choć także tylko bajkowa. Ale i odwrotnie - można ją widzieć w innym wymiarze: jest to tylko bajkowa historia, a mimo to prawdziwa…

Pusty grób Jezusa rankiem w Niedzielę Wielkanocną jest legendą. Wskazuje na to ten prosty fakt, że apostoł Paweł, najbardziej zdecydowany głosiciel zmartwychwstania Chrystusa, w dodatku najpierwszy pisarz testamentowy, nic o tym nie wspomina. Nie ma dla niego pustego grobu. Oznacza to tylko tyle, że nie ma to dla niego znaczenia, co z kolei znaczy, że pusty grób dla prawdy o zmartwychwstaniu, które z takim naciskiem głosi, jest bez znaczenia. Wprawdzie dla Pawła istnienie chrześcijaństwa zależy całkowicie od prawdy o zmartwychwstaniu Chrystusa: „A jeśli Chrystus nie zmartwychwstał, daremne jest nasze nauczanie, próżna jest także nasza wiara" (1 Kor 15, 14), ale nie ma to według Pawła nic wspólnego z pustym grobem. On jawnie również o takowym nic nie wie. Gdyby cokolwiek słyszał o pustym grobie, to jako o znaku godnym podkreślenia, nie przemilczałby go w kontekście najważniejszej prawdy - zmartwychwstania Jezusa, zwłaszcza że zbiera i przytacza skrupulatnie wszystkie świadectwa przemawiające za zmartwychwstaniem Jezusa (por. 1 Kor 15). Jeśli więc niczego nie słyszał, stanowi to dowód, że nie było pustego grobu i że opisy go dotyczące musiały powstać później.

Tak też pisze najwybitniejszy teolog katolicki naszego stulecia, jezuita Karl Rahner: „Istnienie «pustego grobu» należy raczej potraktować jako wyraz rozpowszechnionego przekonania, że Jezus żyje, opartego na innych podstawach"[150]. Wiara w zmartwychwstanie jest starsza niż wiara w pusty grób. Na odwrót: legenda o pustym grobie rozwinęła się raczej z wielkanocnej wiary. Jest ona pobożnym plastycznym obrazem wydarzenia, które chciano sobie wyobrazić w konkretnej postaci.

Paweł, wielki zwiastun zmartwychwstania, opiera zatem swoją wiarę na czymś innym niż pusty grób. O tym, co go skłoniło do nawrócenia się do wiary w Chrystusa Zmartwychwstałego, czytamy u samego Pawła we fragmencie Listu do Galacjan następująco: „Słyszeliście przecież o moim postępowaniu ongiś, gdy jeszcze wyznawałem judaizm, jak z niezwykłą gorliwością zwalczałem Kościół Boży i usiłowałem go zniszczyć, jak w żarliwości o judaizm przewyższałem wielu moich rówieśników z mego narodu, jak byłem szczególnie wielkim zapaleńcem w zachowywaniu tradycji moich przodków." Następnie przechodzi do sprawy nawrócenia się na wiarę w Chrystusa: „Gdy jednak spodobało się Temu, …aby objawić Syna swego we mnie, bym Ewangelię o Nim głosił poganom…" (Gal 1, 13 i n.). O tym, jak do tego nawrócenia doszło, to znaczy jak je pojąć psychologicznie - nie dowiadujemy się od Pawła nic.

Później jego nawrócenie zostało zarysowane w sposób legendarny w rozdziałach 9 oraz 22 i 26 Dziejów Apostolskich w częściowo przeczących sobie wersjach. Sam Paweł jednak sposobu tego „objawienia" nie chciał ani opisać, ani dyskutować. Pozostańmy więc przy tym i my i nie opisujmy ani nie dyskutujmy tego wątku. Powiedzmy tylko tyle: Paweł, na podstawie osobistego doświadczenia, był przekonany, że Zmartwychwstały Chrystus spotkał go, by mu przekazać zadanie nawracania pogan. Paweł wspomina to osobiste spotkanie ze Zmartwychwstałym - znowu krótko - jeszcze dwukrotnie, mianowicie w I Liście do Koryntian 9, 1 i 15, 8. W tym ostatnim miejscu wylicza wszystkie wydarzenia, które w jego przekonaniu potwierdzają zmartwychwstanie Jezusa, nie wymienia jednak argumentu pustego grobu.


Дата добавления: 2015-11-05; просмотров: 19 | Нарушение авторских прав







mybiblioteka.su - 2015-2024 год. (0.012 сек.)







<== предыдущая лекция | следующая лекция ==>