Студопедия
Случайная страница | ТОМ-1 | ТОМ-2 | ТОМ-3
АрхитектураБиологияГеографияДругоеИностранные языки
ИнформатикаИсторияКультураЛитератураМатематика
МедицинаМеханикаОбразованиеОхрана трудаПедагогика
ПолитикаПравоПрограммированиеПсихологияРелигия
СоциологияСпортСтроительствоФизикаФилософия
ФинансыХимияЭкологияЭкономикаЭлектроника

Człowiek zostaje przez Kościół przywołany do wierzenia, a nie do myślenia. Tym sposobem człowiek przez całe swoje życie ćwiczy się w 8 страница



W odniesieniu do drugiego drzewa genealogicznego (Łk 3, 23-38) Kürzinger pisze, że „według żydowskiego prawodawstwa ktoś może uchodzić za «syna» nie tylko na podstawie więzów krwi, ale także na podstawie stosunku podobieństwa, jak też prawnej adopcji". Cudzysłów przy słowie „syn" pochodzi od Kürzingera, gdyż zapewne sam zauważył, że w żydowskim prawie może chodzić co najwyżej o „syna" w cudzysłowie właśnie.

Jüdisches Lexikon z 1982 roku już w pierwszym zdaniu wyjaśnia pod słowem „adopcja": „Adopcja jest prawu żydowskiemu obca. Brakuje zarówno terminu prawnego, jak też określenia technicznego." W Słowniku tym analizuje się następnie tak zwane małżeństwo szwagierskie, małżeństwo z bratem zmarłego męża (= lewirat, od słowa levir = „szwagier"). W instytucji lewiratu „dziecko bezdzietnej dotąd wdowy spodziewane z małżeństwa z jednym z braci zmarłego małżonka", prawnie uznawane jest za dziecko zmarłego. Owa starotestamentowa instytucja lewiratu wskazuje właśnie na to, że aby dziecko mogło wejść w sposób pełnoprawny do drzewa genealogicznego osoby zmarłej, musi zachodzić pokrewieństwo ze zmarłym wedug rzeczywistych więzów krwi. Nawet więc pośmiertnie zważa się na bliskie pokrewieństwo wyznaczone więzami krwi.

Książka Jüdisches Lexikon słusznie zwraca uwagę na to, że „brak pojęcia adopcji w żydowskim prawie… da się zapewne wytłumaczyć tym, że prawo to nie jest w sposób pryncypialny zorientowane monogamicznie i uwzględnia tylko stosunek do potomstwa będącego wynikiem naturalnego narodzenia się. Miarodajne są rzeczywiste więzy krwi, bez względu na to, czy ze strony ojca został przedłożony (dokument) prawnie uznający dziecko". Mówiąc inaczej, adopcja w judaizmie była zbyteczna; mężczyzna mógł bowiem zapewnić utrzymanie kilku kobietom - matkom swego potomstwa.

Katoliccy teologowie natomiast twierdzą, że adopcja dokonana przez Józefa mogła wpłynąć na znalezienie się Jezusa na Dawidowej gałęzi drzewa genealogicznego. To współczesnego czytelnika natychmiast przekonuje, gdyż żyje w społeczeństwie, w którym pochodzenie nie jest ważne; akcentuje się tu imię własne, podczas gdy nazwisko rodowe nie odgrywa żadnej roli. Kto jednak pragnie ekstrapolować wnioski wysnute z kondycji naszej self-made społeczności opierającej się na indywidualnej sprawności i efektywności poczynań na ówczesne stosunki żydowskie, ten ignoruje olbrzymie znaczenie, jakie dla stuprocentowego Żyda czasów współczesnych Jezusowi posiadało drzewo genealogiczne ustalone na podstawie bliskich więzów krwi.

Z posiadaniem krystalicznie czystego drzewa genealogicznego związane były ważne prawa obywatelskie.[65] Najważniejszym uprawnieniem była możność wydania córek za duchownych; ponadto wszystkie publiczne urzędy honorowe i państwowe zastrzeżone były dla stuprocentowych Izraelitów. Należały do nich miejsca w najwyższej izbie sądowniczej, mianowicie w sanhedrynie, jak też w dwudziestu trzech izbach sądów karnych, czy w siedmioosobowych zarządach poszczególnych żydowskich gmin itd. We wszystkich tych przypadkach drzewa genealogiczne były sprawdzane przez instytucje powierzające pełnienie danego urzędu.

Przy takim akcentowaniu nieskazitelności łańcucha pokrewieństwa wybór żony odgrywał kolosalną rolę właśnie dlatego, że - inaczej niż u nas - z powodu zanegowania adopcji nie mogło zostać wyeliminowane wszelkie wątpliwe pochodzenie. Dwukrotnie w roku, mianowicie piętnastego Aba (mniej więcej sierpień) oraz w Dniu Pojednania w okolicznych winnicach odbywały się tańce jerozolimskich panien na wydaniu, swego rodzaju swaty. W tańcu tym (tylko dla kobiet, wspólny taniec osób obojga płci nie był znany) udział brały także córki najprzedniejszych domów, nawet córka najwyższego kapłana. Młode dziewczyny przyodziane były w białe szaty, które wypożyczano dla tego celu po to, by nie zawstydzać tych, których nie stać było na odpowiedni strój.



Nie bogactwo zapewne miało być kryterium dokonywanego wyboru. Uroda zresztą też nie. Charakterystyczna jest treść pieśni, którą młode dziewczyny śpiewały w czasie tańca: „Młodzieńcze, podnieś oczy, przypatrz się dobrze tej, którą wybierasz; nie bacz na piękno, przyjrzyj się pochodzeniu! Zmienny jest powab, przelotnym tchnieniem piękno, kobieta, która boi się Jahwe - tę się chwali"[66].

Nawet kobieta równa pochodzeniem, posiadająca właściwe pochodzenie, mogła z powodu niezależnych od siebie okoliczności stać się zakałą drzewa genealogicznego. Jeśli się na przykład dostała w czasie wojny do niewoli (w związku z czym nie można było wykluczyć jej zgwałcenia), wówczas od tego czasu nie było już gwarancji czystości kontynuowania rodu. Syn kobiety ongiś wziętej do niewoli uważany był za potomka nieprawowitego i nie nadawał się do pełnienia urzędu kapłańskiego.

Najwyższemu kapłanowi Hirkanowi (134-104 p.n.e.) i jego synowi, najwyższemu kapłanowi Aleksandrowi Janneuszowi (103-76 p.n.e.) przeciwnicy zarzucali, że ich pochodzenie czyni ich niezdolnymi do piastowania urzędu najwyższego kapłana. Józef Flawiusz tak opisuje ten problem w odniesieniu do Hirkana: „Sukcesy Hirkana wzbudziły jednak przeciw niemu zawiść wśród Żydów. Najbardziej niechętnie patrzyli na niego faryzeusze… Pewnego dnia zaprosił ich na biesiadę i ugościł serdecznie… Wtedy faryzeusze oświadczyli, że niczego nie brak jego cnocie. Tylko jeden z biesiadników, niejaki Eleazar, człowiek o złym charakterze, mający upodobanie w niesnaskach, rzekł: «Jeśli chcesz postępować sprawiedliwie, wyrzeknij się arcykapłaństwa zadowalając się tym, iż rządzisz ludem». Kiedy Hirkan zapytał go, z jakiej przyczyny powinien wyrzec się urzędu arcykapłańskiego, Eleazar powiedział: «Albowiem słyszeliśmy od starszych, że twoja matka była branką za panowania Antiocha Epifanesa». Była to wiadomość fałszywa"[67]. Nieprawdą było (być może), że matka Hirkana dostała się do niewoli. Prawdą natomiast było, że zgodnie z żydowskim prawem Hirkan w takim przypadku nie mógłby być prawowicie najwyższym kapłanem.

Żydzi zwracali więc szczególną uwagę na matkę, zwłaszcza na jej pochodzenie; w takim razie u obu Ewangelistów rodowód ten został całkowicie zignorowany. Jezus, według prawa żydowskiego, nie posiada nieskazitelnego pochodzenia, gdyż ze strony ojca - w każdym razie przy założeniu dziewiczego poczęcia - Jego ojciec nie był jego ojcem, a Jego drzewo genealogiczne ze strony matki było nieznane.

Wszystko, co można było powiedzieć o Jego matce, Marii, było podobne do tego, co Plutarch († ok. 120 n.e.) pisał o pewnej kobiecie w Pontos: „W Pontos żyła kobieta, która twierdziła, że stała się brzemienna za sprawą Apolla, w co wielu, co też oczywiste, powątpiewało, ale wielu też uwierzyło"[68].

Łańcuch drzewa genealogicznego Jezusa, potomka Dawidowego, ma ze strony ojca wątpliwe ogniwo końcowe, jeśli Józef nie jest ojcem Jezusa. Ale posiada też wątpliwe źródło związane z obietnicą pojawienia się Mesjasza, a o to przecież w całej tej sprawie chodzi. Dawid bowiem tę obietnicę, czy też zapowiedź pojawienia się Mesjasza, który będzie jednym z jego potomków, dopisał sobie sam, aby przyczynić sobie jeszcze większej chwały, ewentualnie dopuścił do dopisania tej zapowiedzi. Należy przypuszczać, że jakiś pisarz nadworny, albo nadworny prorok - liczba pochlebców w otoczeniu władcy jest zawsze większa niż w otoczeniu zwykłego obywatela - wpadł na pomysł wieńczący ideę królewskiej gloryfikacji, korzystny dla wszystkich biorących udział w tym przedsięwzięciu, a „przepowiednia" ta znalazła się potem w Księgach Samuela.

W 2 Sam 7, 11 i n. prorok Natan przepowiada Dawidowemu potomstwu wieczne królestwo: „Tobie też Pan zapowiedział, że ci zbuduje dom… Przede mną [Bóg] dom twój i twoje królestwo będzie trwać na wieki." To miejsce Żydzi chrześcijanie traktowali jako zapowiedź przyszłego królestwa mesjańskiego. Również Dawid natychmiast to akceptuje i ze swej strony daje Bogu znać o sobie własną przepowiednią: „Teraz więc, o Panie, Boże, niech trwa na wieki słowo, któreś wyrzekł o słudze swoim i jego domu, i czyń, jak powiedziałeś, ażeby na wieki było wielbione imię Twoje…" (2 Sam 7, 25 i n.). Religia przepowiada domowi panującemu wieczne trwanie, a władca przepowiada religii wieczność.

Uznanie Mesjasza, Króla-Zbawcy Izraela, króla idealnego, który panowanie Boga rozciągnie na wszystkie narody i ustanowi królestwo pokoju, za potomka określonego władcy i ustanowienie tego właśnie władcy (w tym więc przypadku Dawida) miernikiem, według którego mierzono by wielkość przyszłego mesjasza - to był szczyt wszystkiego, co można było przedsięwziąć w gloryfikacji człowieka. Dotąd w Izraelu na taki pomysł nikt jeszcze nie wpadł, ponieważ kraj ten później niż otaczające stał się monarchią. Jeszcze nigdy mesjasz nie był tak ściśle powiązany z określoną rodziną w Izraelu i nigdy też nie musiał się dać zaprząc do takiego królewsko-propagandowego zaprzęgu, jak w przypadku owego związania z rodem Dawida.

To, że na dworze Dawida działali poeci, poznajemy także na podstawie innych historii; przykładem niech będzie słynna historia Dawida i Goliata, który pochodził z Gat, „a drzewce jego włóczni było, jak wał tkacki" (1 Sam 17, 4 i n.). A dziecię pasterskie Dawid zabiło, jak podaje Biblia, olbrzyma Filistyna, wysokiego na 2,984 metra, za pomocą procy, co od dawien dawna, jak wiele innych sposobów zabijania ludzi, uchodzi za czyn bohaterski. Nie był to jednak żaden czyn bohaterski, nawet nie sztuka. Proca taka nie była bowiem dziecinną zabawką, ale niebezpieczną bronią, wojennym orężem. Nawet dzisiaj jeszcze dziecko może za pomocą broni, na przykład pistoletu, zabić olbrzyma.

Ale Dawid czynu tego nie dokonał, co należy odnotować pod jego adresem jako rzecz pozytywną. Jeden z nadwornych poetów jedynie mu ją przypisał; zabił Goliata ktoś inny, którego imię również znajduje się w Księgach Samuela. Nie był on pasterzem, lecz żołnierzem, którego pozbawiono sławy i o którym zapomniano: „Kiedy doszło do nowej walki z Filistynami w Gob, Elchanan z Betlejem, syn Jaira, zabił Goliata z Gat, którego drzewce dzidy wyglądało jak wał tkacki" (2 Sam 21, 19). Nikt już nie mówił o człowieku imieniem Elchanan, ale żołnierz Dawid, „pasterskie dziecię", został królem i praprzodkiem Mesjasza.

Nadzieja na przyjście Mesjasza jest stara. Smutek, głęboki żal i łzy ludzkości od niepamiętnych czasów rodziły nadzieję na zbawcę, który wyzwoli ludzi z nędzy i upokorzenia i wybawi ich. Słynna jest opowieść o ludzkim oczekiwaniu na mesjasza, którą znajdujemy u rzymskiego poety Wergiliusza (†19 p.n.e.); w czwartej bukolice (Eklodze) czytamy:

 

„Oto się ostatni czas kumejskiej pieśni pojawił,

Oto na nowo się wieków odradza wielki porządek,

Już dziewica powraca, powraca królestwo Saturna,

Nowy potomek niebios wysokich na padół zstępuje.

Ty jedynie dziesięciu, co rodzi się - aby żelazne

Znikło plemię, a złote na całym świecie rozbłysło"[69]

 

W Starym Testamencie słowo „mesjasz" (=„pomazaniec") nie ma jeszcze tego ciężaru gatunkowego, którego nabrało potem szczególnie wśród chrześcijan. Królowie i najwyżsi kapłani byli nazywani pomazańcami (=przez Boga pomazanymi). Nawet króla perskiego Cyrusa dotyczyło to określenie. Więcej, mamy tu do czynienia z hymnem, swoistym błogosławieństwem, które bóg nad nim wypowiada: „Tak mówi Pan o swym pomazańcu Cyrusie: «Ja mocno ująłem go za prawicę, aby ujarzmić przed nim narody i królom odjąć broń od pasa, aby otworzyć przed nim podwoje, żeby się bramy nie zatrzasnęły. Ja pójdę przed tobą i nierówności wygładzę… abyś wiedział, że Ja jestem Panem, który cię wołam po imieniu»" (Iż 45, 1 i n.).

Cyrus, twórca imperium perskiego (539 p.n.e.) - niektórzy ludzie przypominają sobie być może wspaniałe uroczystości z okazji 2,5-tysiąclecia istnienia państwa perskiego, obchodzone za panowania szacha Persji Rezy Pahlaviego - dlatego zostaje w Starym Testamencie tak ufetowany, że pozwolił Żydom powrócić na łono ojczyzny z niewoli babilońskiej oraz dlatego, że on i jego następcy dodatkowo troszczyli się o to, by Żydzi mogli odbudować swą Świątynię - która została zniszczona podczas zdobycia Jerozolimy przez Babilończyków pod wodzą Nabuchodonozora (586 p.n.e.) - oraz z powodu ponownego umożliwienia podjęcia tam czynności kultowych.

Zgodnie z tym, co głosi chrześcijaństwo, Bóg rzeczywiście działał tak, jak według zdania chrześcijan zapowiedział w mesjanistycznej przepowiedni (2 Sam 7, 11 i n.). Z tego też powodu Jezus nie byłby tym, kim jest, gdyby nie był pra… pra… prawnukiem Dawida. Znacznie ważniejsze więc niż sama osoba Jezusa, którego obraz w Ewangeliach został wystarczająco spostponowany, jest owo pochodzenie od Dawida. Paweł praktycznie nic w ogóle nie mówi na temat życia Jezusa, ale za to wspomina Jego pochodzenie z rodu Dawida (Rzym 1, 3).

O biografii Jezusa nie mamy właściwie nic, ale drzewa genealogiczne mamy za to aż dwa, jedno u Mateusza i jedno u Łukasza. Trzeba się jednak zdecydować na wybór jednej spośród tych dwu genealogii, gdyż są to drzewa genealogiczne, które na długich odcinkach sobie przeczą i wzajemnie się wykluczają.

Nie jest konieczne żadne bliższe uzasadnienie tego, że w drzewie genealogicznym prowadzącym wstecz aż do pierwszego człowieka można łatwo natknąć się na czystą fantazję. Z czymś takim mamy do czynienia u Łukasza. On prezentuje zstępującą linię, sięgającą w przeszłość i to aż do Adama. Mateusz przedstawia drzewo genealogiczne w linii wstępującej, chociaż jedynie od Abrahama do Józefa. Od Abrahama do Dawida oba rodowody się pokrywają, przedstawiając linie rodowodowe, które odpowiadają drzewu genealogicznemu zawartemu w Starym Testamencie (1 Kron 2, 1-14). Potem Mateusz i Łukasz rozchodzą się w poglądach. Mateusz śledzi rządzącą linię królewską, wiodącą poprzez Salomona oraz jego syna i następcę Roboama, tak jak opisano ją w 1 Kron 3, 5-19. Łukasz natomiast śledzi linię przodków wiodącą przez Natana, nie królującego, innego syna Dawida. W czasach niewoli babilońskiej (586-536) obie listy, Mateusza i Łukasza, spotykają się znowu, a mianowicie w osobie Salatielosa, dla którego Mateusz wymienia innego ojca niż Łukasz. Począwszy od syna Salatielosa, Zorobabela, obie listy przodków znowu się rozchodzą, przebiegając przez linie wywodzące się od dwóch różnych synów Zorobabela, aby spotkać się ponownie w osobie Józefa, ojca Jezusa.[70]

Podejmowano najbardziej zaskakujące próby, aby nie pokrywające się listy przodków Jezusa ze sobą pogodzić. Katolickich teologów kosztowało to wiele potu, tym bardziej, że już w kwestii dziadka Jezusa nie ma pełnej jasności, gdyż dla Józefa dwaj Ewangeliści wymieniają dwóch różnych ojców, raz Helego - Łukasz, innym razem Jakuba - Mateusz, co wielu pobożnym umysłom nie dawało spokoju.

Już w chrześcijańskiej starożytności debatowano nad tym i kombinowano, jak te rozbieżności przezwyciężyć i wyjaśnić. Jeden z ojców Kościoła, Euzebiusz (†339) w swojej „Historii Kościoła" pisze, że „…wszyscy wierzący trudzą się nad tym, by znaleźć wyjaśnienie tych miejsc"[71]. Wierzący po dziś dzień jeszcze kombinują… Niewierzący są co do tej sprawy w lepszym położeniu, mogą swój czas poświęcić bardziej pożytecznym kwestiom.

Poniżej przedstawiam zestawienie obu drzew genealogicznych od Dawida do Jezusa, przy czym czasy panowania królów są podane w przybliżeniu.

 

I Księga Kronik 3, 5-19

Mateusz 1, 1-17

Łukasz 3, 23-38

Dawid (1004-965)

Dawid

Dawid

Salomon (965-928)

Salomon

Natan

Roboam (928-911)

Roboam

Mattata

Abiasz (911-908)

Abiasz

Menna

Assa (908-867)

Assa

Meleasz

Jozafat (867-846)

Jozafat

Eliakim

Joram (846-843)

Joram

Jona

Ochozjasz (843-842)

 

Józef

Joasz (836-798)

 

Juda

Amazjasz (798-769)

 

Symeon

Azariasz

Ozjasz

Lewi

Jotam (743-733)

Joatan

Mattata

Achaz (733-727)

Achaz

Jorim

Ezechiasz (727-698)

Ezechiasz

 

Manasses (698-642)

Manasses

 

Amon (641-640)

Amos

 

Jozjasz (639-609)

Jozjasz

Eliezer

Jochanan (608-598)

 

Jezus

Jechoniasz

Jechoniasz

Her

 

 

Elmadan

 

 

Kosam

 

 

Addi

 

 

Melchi

 

 

Neri

Szealtiel

Salatiel(os)

Salatiel

Zorobabel

Zorobabel

Zorobabel

 

Abiud

Resa

 

Eliakim

Jan

 

Azor

Joda

 

Sadok

Josech

 

Achim

Samei

 

Eliud

Matatiasz

 

Eleazar

Maat

 

Mattan

Nagai

 

 

Cheslie

 

 

Nahum

 

 

Amos

 

 

Mattatiasz

 

 

Józef

 

 

Jannaj

 

 

Melchi

 

 

Lewi

 

 

Mattat

 

Jakub

Hele

 

Józef

Józef

 

U Mateusza w rzędzie przodków Jezusa jako ostatni król przed niewolą figuruje Jechoniasz. Tego Jechoniasza Bóg przeklął: „Zapiszcie tego człowieka jako pozbawionego potomstwa, jako męża, który nie zażyje szczęścia w swych dniach, ponieważ żadnemu z jego potomków nie uda się zasiąść na tronie Dawida" (Jer 22, 30). Zabronił więc Bóg potomstwu Jechoniasza tego, by wydało spośród siebie mesjasza. Dlatego można powiedzieć, że jako potomek Dawida Jezus mógł zostać Mesjaszem, jako potomek Jechoniasza nie mógł nim zostać w żadnym przypadku. Anioł Gabriel zdaje się w ogóle nie troszczyć o stare przekleństwo dotyczące Jechoniasza, kiedy powiada do Marii: „Pan Bóg da Mu tron Jego praojca Dawida" (Łk 1, 32). W Biblii niekiedy jedno słowo Boga przeczy innemu słowu Boga.

Mateusz wskazuje na to, że łańcuch przodków Jezusa począwszy od Abrahama składa się po trzykroć z czternastu pokoleń. Dostrzega w tym zapewne jakieś wyższe znaczenie, hagiograficzną symbolikę, chociaż nikt już dzisiaj nie wie, jaką. Aby osiągnąć swoją liczbę czternastu, musiał dokonać pewnych manipulacji, tym samym doprowadził do zniknięcia niektórych królów między Dawidem a Jezusem; zniknęli na przykład królowie: Ochozjasz, Joasz i Amazjasz, którzy rządzili między Joramem i Azariaszem (1 Kron 3, 11 i n.). Fakt, że wypadli oni z Mateusza spisu przodków Jezusa może być o tyle uzasadniony, że ci trzej królowie zostali również przez Boga przeklęci (I Król 21, 21; II Król 9, 8), a umieszczenie przeklętych w gronie antenatów Jezusa mogło zostać uznane za niestosowne. Król Jochanan (= Jojakim) ze względu na podobne brzmienie jego imienia z imieniem jego syna Jechoniasza (= Jojachin) wypadł przez pomyłkę.

Łukasz, jak to już stwierdzono, ze względu na swój potiomkinowski sposób skonstruowania linii przodków od Abrahama po Adama nie zasługuje w najmniejszym stopniu na wiarę. Ale i w innych miejscach jego ustalenia są w znacznym stopniu wytworem jego fantazji: dla okresu panowania królów znajdujemy u niego imiona Józefa, Judy, Symeona i Lewiego. Te cztery imiona należą do imion dwunastu ojców rodu (Stammväter) Izraela. Joachim Jeremias słusznie zwrócił uwagę na to, że „zwyczaj używania imion dwunastu ojców rodu tego ludu jako imion własnych pojawia się dopiero w czasach po powrocie z wygnania (z niewoli babilońskiej, a więc od około 536 roku p.n.e.)… Jeżeli Łukasz w odniesieniu do wczesnego panowania królów wymienia po kolei imiona Józefa, Judy, Symeona i Lewiego, które mieli nosić potomkowie Dawida w kolejności od szóstego do dziewiątego - to jest to anachronizm, który przedwygnaniowy okres Łukaszowej genealogii czyni opisem historycznie bezwartościowym"[72].

Jeżeli nawet obaj Ewangeliści, Mateusz i Łukasz, przedstawiają różne linie przodków, to w jednym punkcie wykazują pełną harmonię: drzewa genealogiczne obu Ewangelistów są świadectwem religii o nastawieniu męskim. To mężczyźni tworzą ten ciąg pokoleń. Obaj przedstawiają narodziny Jezusa jako rezultat dziewiczego poczęcia, a mimo to na końcu łańcucha genealogicznego nie występuje matka, ale mężczyzna, który w dodatku wcale nie ma być jego rzeczywistym ojcem. A przecież jest tym, który gwarantuje szlachetne pochodzenie. Fałszywy ojciec, przybrany ojciec, ojciec jedynie uchodzący za ojca, ojciec adoptujący - wszystkie te możliwości są lepsze i bardziej znaczące niż prawdziwa matka. Jej pochodzenie nie odgrywa najmniejszej roli.

Kobiety w obu genealogiach na dobrą sprawę nie pojawiają się. U Łukasza poza Marią nie wymienia się w ogóle żadnej innej, u Mateusza nazwane są cztery: „Fares i Zara, których matką była Tamar" (Mt 1, 3), „Salmon był ojcem Booza, a matką była Rachab" (ibid. 1, 5), „Booz był ojcem Obeda, a matką była Rut" (ibid.) i jeszcze jedna, bez imienia: „Dawid był ojcem Salomona, a matką była żona Uriasza" (Mt 1, 6); chodzi o Batszebę. Cztery wymienione kobiety to: po pierwsze, kazirodcza Tamar, która uwiodła swego teścia Judę i urodziła mu wspomnianych dwóch synów, Pereza i Zeracha (1 Mojż 38)[73]; po wtóre - pogańska nierządnica Rachab (Joz 2, 1), po trzecie - Rut, która wprawdzie nie była nierządnicą, ale cudzoziemką, mianowicie Moabitką i wreszcie po czwarte: żona Uriasza, która cudzołożyła z Dawidem.


Дата добавления: 2015-11-05; просмотров: 20 | Нарушение авторских прав







mybiblioteka.su - 2015-2024 год. (0.04 сек.)







<== предыдущая лекция | следующая лекция ==>