Студопедия
Случайная страница | ТОМ-1 | ТОМ-2 | ТОМ-3
АрхитектураБиологияГеографияДругоеИностранные языки
ИнформатикаИсторияКультураЛитератураМатематика
МедицинаМеханикаОбразованиеОхрана трудаПедагогика
ПолитикаПравоПрограммированиеПсихологияРелигия
СоциологияСпортСтроительствоФизикаФилософия
ФинансыХимияЭкологияЭкономикаЭлектроника

4 страница. Przez całe wieki ludzie obserwowali Marsa i snuli rozmaite hipotezy na jego temat

1 страница | 2 страница | 6 страница | 7 страница | 8 страница | 9 страница | 10 страница | 11 страница | 12 страница | 13 страница |


Читайте также:
  1. 1 страница
  2. 1 страница
  3. 1 страница
  4. 1 страница
  5. 1 страница
  6. 1 страница
  7. 1 страница

Przez całe wieki ludzie obserwowali Marsa i snuli rozmaite hipotezy na jego temat. Wyniki badań i zrywy wyobraźni dały uczonym poczucie, że ludzki umysł jest w stanie poznać kosmos i zrozumieć złożoność Wszechświata. Gdy na Marsie wylądował Yiking, wiadomo było, że granice naszego Wszechświata znów się poszerzyły, tym razem nie tylko za sprawą intelektualnych spekulacji, lecz także - fizycznej obecności urządzenia wykonanego ludzką ręką. Aby do tego doszło, konieczna było długa podróż, która rozpoczęła się parę wieków temu i podczas której nie obeszło się bez poświęceń.

Wyjście z ciemności

Rankiem w lutym 1600 roku Giordano Bruno, wielki humanista włoskiego renesansu, został wyciągnięty ze swojej celi i rozebrany. Nagiego, zakneblowanego i przywiązanego do słupa prowadzono ulicami Rzymu, a za nim podążała grupa szydzących i skandujących inkwizytorów. Procesja przybyła na plac Campo del Fiori, pod teatr Pompeje - miejsce egzekucji. Któryś z oprawców Giordana, w jednej ręce trzymając pochodnię, w drugiej zaś portret Jezusa Chrystusa, zażądał, by skazaniec wyraził skruchę. Bruno gniewnie odwrócił od niego twarz. Rozpalono stos, który pochłonął jednego z najbardziej przenikliwych myślicieli w historii ludzkiej cywilizacji.

OD CZASÓW KEPLERA DO ERY KOSMICZNEJ • 45

Giordana Bruna zamordowano za to, że podczas publicznych debat oraz w swoich pismach twierdził, jakoby świat był nieskończony, inne zaś gwiazdy przypominały nasze Słońce; wokół nich miały krążyć planety, wśród których były również zamieszkane światy, podobne do Ziemi. Wynikałoby z tego, że obserwatorzy, którzy żyją w tych odległych światach, patrząc w górę, widzą nasze Słońce i Ziemię, krążące po niebie swojej planety. A zatem z ich punktu widzenia to my, będąc na Ziemi, „znajdujemy się w niebie".

Choć człowiek średniowieczny mógł się czuć zaszokowany takim rozumowaniem, dlaczego posuwano się do zabijania tego, kto głosił takie poglądy? Z jakiego powodu grożono śmiercią Galileuszowi i przez wiele lat przetrzymywano go w areszcie domowym? Co sprawiło, że w czasach renesansu z uprawianiem astronomii - nauki traktującej o kwestiach, które na pozór mają znikomą wartość praktyczną - wiązało się ryzyko śmierci lub więzienia? Jednym słowem, dlaczego stawka w tej grze była tak wysoka?

Powodem było to, że astronomia całkowicie podważyła podstawy oficjalnego światopoglądu cywilizacji zachodniej, w tym również fundamenty władzy. Począwszy od czasów Babilonu aż do epoki Giordana Bruna niebo ze swoimi niezliczonymi gwiazdami i pięcioma błąkającymi się planetami było uważane za sferę boską, niedostępną ludzkiemu poznaniu, z wyjątkiem garstki wybrańców - astrologów i kapłanów w Babilonie, a Kościoła w czasach Giordana Bruna. Spójrzmy, w jaki sposób w II wieku n.e. aleksandryjski uczony Klaudiusz Ptoleme-usz bronił poglądów astronomicznych, zgodnie z którymi Ziemia znajdowała się w centrum Wszechświata, natomiast Słońce i pięć znanych wówczas planet poruszało się po epicy-klach, czyli niedużych kołowych orbitach, krążących ze stałą prędkością po większych okręgach, w których centrum znajdowała się Ziemia. Odpierając zarzuty, podnoszące nienaturalny charakter systemu epicykli, Ptolemeusz twierdził: „Niedopuszczalne jest traktowanie naszej ludzkiej kondycji na równi z kondycją nieśmiertelnych bogów oraz patrzenie na rzeczy święte z punktu widzenia istot, które są zupełnie innej natury.

46 • CZAS MARSA

Nasz pogląd na zjawiska niebieskie musimy zatem kształtować nie w oparciu o zdarzenia zachodzące na Ziemi, lecz raczej na podstawie wewnętrznej natury zjawisk niebieskich i niezmiennego charakteru wszelkich ruchów na niebie". Według Ptole-meusza prawa rządzące sferą niebieską były zupełnie odmienne od praw obowiązujących na Ziemi. Wszechświat był niepoznawalny, niezmienny, a jego opanowanie przez człowieka zdawało się niemożliwe. Skoro boski plan przekracza możliwości ludzkiego poznania, to na temat tego, co jest właściwe i co należy robić, wypowiadać się mogli jedynie kapłani, mający dostęp do sfery mistycznej i ponadnaturalnej.

Sytuacja taka utrzymywała się przez całe stulecia, do czasu pojawienia się myślicieli, którzy rzucili wyzwanie poglądowi, że Wszechświat na zawsze pozostanie poza zasięgiem ludzkiego umysłu. Wszystko zaczęło się od dzieła Mikołaja Kopernika, który w latach 1510-1514 od nowa opracował dawno już zapomnianą teorię heliocentryczną (czyli model Wszechświata ze Słońcem znajdującym się w jego centrum), sformułowaną pierwotnie w III wieku p.n.e. przez greckiego filozofa Arystar-cha z Samos. Zgodnie z teorią heliocentryczną planety poruszały się wokół Słońca po orbitach kołowych. Mimo że koncepcja Kopernika nie tłumaczyła w pełni obserwowanych ruchów planet, była rewolucyjna, a nawet heretycka. Jej piękno, polegające na fundamentalnej prostocie, zostało dostrzeżone przez niektórych współczesnych Kopernikowi uczonych. Jednym z nich był Johannes Kepler.

Kepler, urodzony w 1571 roku, został wychowany na zagorzałego luteranina. Był jednocześnie nieprzejednanym wyznawcą platonizmu, który w racjonalnych zasadach geometrii z pasją poszukiwał prawdziwej natury Wszechświata. Kepler napisał: „Geometria, jako jedyna i wieczna, jest odbiciem umysłu Boga. Ludzkie zrozumienie geometrii stanowi jeden z powodów, pozwalających uznać człowieka za obraz Boga".

Przytoczony cytat stanowi klucz do całej sprawy. Jeśli bowiem intelekt ludzki jest w stanie pojąć naturę Wszechświata, to należy on do tego samego porządku, co umysł boski. Skoro intelekt ludzki należy do tego samego porządku, co bo-

OD CZASÓW KEPLERA DO ERY KOSMICZNEJ • 47

ski, to wszystko, co wydawało się Bogu racjonalne podczas stwarzania Wszechświata, czyli jego „geometria", może zostać racjonalnie przedstawione również przez umysł ludzki. Jeśli zatem będziemy wystarczająco dociekliwi w myśleniu i poszukiwaniu odpowiedzi, to zdołamy znaleźć rozumowe wytłumaczenie i podstawę wszystkiego. Są to fundamenty nauki, za które Giordano Bruno oddał życie. Kepler postanowił dowieść słuszności takiego założenia i przez to wydobyć z ciemności duszę cywilizacji zachodniej. W osiągnięciu celu w znacznym stopniu pomogła Keplerowi planeta Mars.

W lutym 1600 roku, w miesiącu egzekucji Giordana Bruna, Kepler rozpoczął pracę pod kierownictwem Tychona de Brahe, bez wątpienia najwybitniejszego astronoma swoich czasów. Brahe miał własną teorię Wszechświata i, licząc na potwierdzenie swoich koncepcji, zlecił liczącemu wówczas 28 lat Keplerowi zadanie wyznaczenia orbity Marsa. Po śmierci Tychona de Brahe w październiku 1601 roku Rudolf II, Cesarz Świętego Imperium Rzymskiego, powierzył Keplerowi pieczę nad skarbnicą zebranych przez zmarłego astronoma danych obserwacyjnych, a także wyznaczył mu stanowisko nadwornego astrologa, zajmowane dotąd przez Brahego. W tej sytuacji Kepler mógł już poważnie przystąpić do szturmu Marsa.

Od czasów Arystotelesa wśród astronomów panowało przekonanie, że planety poruszają się jednostajnie po orbitach kołowych, ponieważ okrąg stanowił formę idealną, a jedynie ruch po okręgu zapewniał za każdym razem powrót w to samo miejsce i przez to wieczność ruchu. Mimo usilnych starań Keplerowi nie udało się znaleźć choćby jednej orbity kołowej wśród zebranych przez Tychona danych. Kepler mógłby wprawdzie posłużyć się epicyklami, lecz nie chciał się do tego uciekać. Poszukiwał racjonalnej odpowiedzi, a mnożone ad hoc układy epicykli nie były racjonalne. Jaki jednak kształt, jeśli nie kołowy, mogą przybierać orbity? Kepler potrzebował ośmiu lat intensywnej pracy umysłowej, aby na podstawie zgromadzonych przez Tychona danych obserwacyjnych na temat Marsa dokonać odkrycia: Mars porusza się po orbicie eliptycznej, a Słońce znajduje się w jednym z ognisk elipsy. Obecnie wiemy

48 • CZAS MARSA

już, że orbita Marsa jest najbardziej eliptyczną orbitą spośród wszystkich planet (z wyjątkiem Plutona, który jednak został odkryty dopiero w XIX wieku), a przez to stanowi podstawowy sprawdzian każdej teorii astronomicznej. W istocie, jeśli orbita Marsa byłaby kołowa, to teoria Arystarcha/Kopernika zostałaby prawdopodobnie zaakceptowana bez głębszych dociekań.

W 1609 roku Kepler opublikował wyniki swoich badań w pracy zatytułowanej Nowa astronomia, wywiedziona ze związku, przyczynowego, lub fizyka ciai niebieskich, wyprowadzona z badań rucha Marsa, wykonanych na podstawie obserwacji czcigodnego Tychona de Brahe. Kepler oznajmił, że -w przeciwieństwie do opinii większości wcześniejszych astronomów i filozofów - nowa astronomia nie jest jedynie matematycznym modelem wyjaśniającym ruchy ciał na sferze niebieskiej. Epickie w swej istocie, dzieło Kepler a stanowiło raczej traktat o „prawdziwej naturze" nieba, który obalał obowiązujące od dwóch tysiącleci dogmaty, wprowadzając na ich miejsce astronomię odwołującą się do związków przyczynowych. W dziele tym Kepler przedstawił zasady, które dziś znane są jako pierwsze i drugie prawo ruchu planet: po pierwsze, planety poruszają się po orbitach eliptycznych, a Słońce znajduje się w jednym z ognisk elipsy; po drugie, wektor promienia wodzącego, skierowany od Słońca ku planecie, zakreśla obszary o równych polach powierzchni w równym czasie. Prawa te znalazły potwierdzenie i obecnie znajdują się w każdym podręczniku mechaniki nieba. Równie ważna okazała się jednak także inna, błędna hipoteza Keplera: że planety są kierowane „siłą magnetyczną", która emanuje ze Słońca i rozchodzi się „w sposób podobny do światła słonecznego". Oponentom, zarzucającym mu mieszanie fizyki z astronomią, Kepler odpowiedział: „Sądzę, że obie te nauki są ze sobą związane tak silnie, iż żadna nie może osiągnąć doskonałości bez pomocy drugiej". Innymi słowy, Kepler nie miał na myśli modelu Wszechświata, charakteryzującego się jedynie przekonującą geometrią. Badał on Wszechświat, w którym związki przyczynowe mogą być zrozumiane w naturalnych, znanych człowiekowi kategoriach; w ten sposób Kepler zmienił status człowieka we Wszechświecie.

OD CZASÓW KEPLERA DO ERY KOSMICZNEJ • 49

Przedstawiciel gatunku ludzkiego, choć już nie znajdował się w centrum Wszechświata, mógł go zrozumieć. Wszechświat nie tylko, zgodnie z umieszczonym na początku niniejszego rozdziału cytatem z listu Keplera do Galileusza, poddawał się intelektualnemu poznaniu; był również osiągalny fizycznie.

Kepler potrzebował kolejnych dziesięciu lat badań, zanim opublikował swoje arcydzieło: Harmonię świata. Dzieło to obejmuje ostatnie wielkie odkrycie - trzecie prawo ruchu planet, które głosi, że dla każdej planety kwadrat okresu jej obiegu wokół Słońca jest proporcjonalny do sześcianu odległości do Słońca. Kiedy znamy te trzy prawa, stosunkowo łatwo jest wyprowadzić matematycznie zasadę, nazywaną prawem powszechnego ciążenia Newtona. Prawa Newtona stanowią fundament fizyki klasycznej, systemu wiedzy naukowej, który umożliwił dokonanie się w XVIII i XIX wieku rewolucji przemysłowej. Przeprowadzone przez Keplera badania Marsa oznaczały ostateczny koniec ciemnych wieków i nadejście rewolucji przemysłowej oraz naukowej. Można zatem rzec, że pierwsze zetknięcie ludzkości z Marsem było bardzo opłacalne.

Podróże lunetą

Kepler wykorzystał Marsa, by udowodnić, że Ziemia jest planetą. Nasuwał się nieunikniony wniosek, że planety - pozornie małe, wędrujące po niebie światełka - w rzeczywistości były sporych rozmiarów światami, podobnymi do Ziemi. Dotychczas brakowało jednak jakichkolwiek metod badania takich ciał niebieskich. Niecały rok po publikacji Nowej astronomii sytuacja uległa zmianie; badacze dostali odpowiedni przyrząd - skonstruowaną przez Galileusza lunetę, służącą do obserwacji nieba. Galileuszowi wystarczyło parę tygodni obserwacji przez lunetę, by dostrzec łańcuchy górskie na Księżycu i „trzy małe gwiazdki", tańczące wokół Jowisza. Odkrycia przemawiały za wiarygodnością keplerowskiego poglądu na Wszechświat. Nowo skonstruowane lunety szybko skierowano na Marsa.

50 • CZAS MARSA

W 1636 roku włoski astronom Francesco Fontana sporządził pierwsze szkice obrazu tarczy Czerwonej Planety, uzyskanego przez lunetę. Obecnie wiemy, że nie przedstawiały one żadnych znanych utworów powierzchniowych na Marsie. Holenderski astronom Christiaan Huygens wykonał pierwsze rysunki, ukazujące typową marsjańską rzeźbę terenu: znamię o kształcie zbliżonym do trójkąta, znane obecnie jako Syrtis Major. Uważnie obserwując Syrtis Major i inne utwory powierzchniowe na Czerwonej Planecie, astronomowie stwierdzili, że dzień marsjański (noszący nazwę soi) nie odbiega zbytnio długością od dnia ziemskiego. W 1666 roku Włoch Giovanni Cassini wyznaczył długość marsjańskiej doby - 24 godziny i 40 minut, zaledwie dwie i pół minuty więcej od współczesnej wartości: 24 godziny, 37 minut i 22 sekundy. Cassini pierwszy zauważył też czapy lodowe wokół biegunów Marsa, lecz pierwszy rysunek czapy wykonał Huygens w 1672 roku. Wykorzystując obserwacje z lat 1777-1783, William Herschel, odkrywca Ura-na, stwierdził, że na Marsie powinny występować pory roku, gdyż oś biegunowa planety jest nachylona do płaszczyzny orbity o około 30° {obecnie przyjmowana wartość wynosi 24°).

Obserwacje Marsa trwały. Szczególne zainteresowanie wzbudzały opozycje, czyli sytuacje, gdy Mars widziany jest z Ziemi po przeciwnej stronie niż Słońce. Podczas opozycji Mars znajduje się w najmniejszej odległości od Ziemi i dlatego ma największą jasność. Na początku XIX wieku astronomowie dysponowali już zestawem podstawowych danych na temat Marsa: znali okres jego obiegu wokół Słońca, długość dnia, masę i gęstość planety, odległość do Słońca i wartość siły ciążenia na powierzchni planety. Badaczy najbardziej jednak intrygował jej zmienny wygląd. Z czasem, obserwując Marsa przez lunetę, zauważono, że jego powierzchnia jest upstrzona ciemnymi plamami, które pojawiają się i znikają. Podobną zmienność dostrzeżono w przypadku białych czap lodowych wokół biegunów, rozszerzających się lub kurczących w zależności od marsjańskiej pory roku. Czerwona Planeta najwidoczniej miała też atmosferę, a niektórzy astronomowie starali się nawet ustalić, czy nad powierzchnią planety występują chmury.

OD CZASÓW KEPLERA DO ERY KOSMICZNEJ • 51

Opozycja z 1877 roku okazała się szczególnie owocna dla obserwacji i badań Marsa. Asaph Hali z Obserwatorium Astronomicznego Marynarki Wojennej USA odkrył dwa niewielkie księżyce Czerwonej Planety i nadał im imiona Fobos i Dejmos, czyli „groza" i „strach", niewątpliwie odpowiednie dla towarzyszy boga wojny. W roku 1866 rozpoczął się burzliwy okres w historii badań Marsa, a zarazem jeden z najdziwniejszych okresów w historii astronomii.

W 1877 roku obserwował Marsa przez lunetę również Gio-vanni Schiaparelli, dyrektor Obserwatorium Brera w Mediolanie. Sprawozdanie z obserwacji podaje lokalizację ponad 60 charakterystycznych cech, widocznych na powierzchni Marsa. Obok znanych rysów rzeźby powierzchni Schiaparelli wymienił gmatwaninę podłużnych kształtów, pokrywającą powierzchnię Czerwonej Planety. Dostrzeżonym liniom nadał nazwy ziemskich rzek, m.in. Ganges i Indus, a same kształty w publikowanych pracach określał włoskim słowem canali, oznaczającym koryta rzek lub rowy. Choć już od pewnego czasu znano linie na powierzchni planety, Schiaparelli jako pierwszy zidentyfikował cały ich rozległy system. Po upływie dziesięciu lat Mars trafił na pierwsze strony gazet na całym świecie za sprawą Percivala Lowella, entuzjasty Marsa i tajemniczych podłużnych kształtów na jego powierzchni.

Percival Lowell urodził się w Nowej Anglii w USA w sławnej rodzinie poetów, pedagogów, mężów stanu i przemysłowców (siostra, Amy Lowell, była uznaną poetką, a brat Abbot - rektorem Uniwersytetu Harvarda). Przed czterdziestką Percivala zaintrygował Mars, zwłaszcza zaś obserwacje Schiaparelliego. Zdaniem Lowella, dla którego canali oznaczały nie koryta, lecz kanały, możliwe było tylko jedno wyjaśnienie istnienia tych struktur: stanowią one rezultat pracy istot rozumnych i społecznych, zaawansowanej formy marsjańskiego życia. Z jemu tylko znanych powodów Lowell uznał, że sprawa wymaga od niego całkowitego zaangażowania i postanowił bez reszty się jej poświęcić. Pomocna okazała się zarówno pasja, jak i zasobność portfela, a pod tymi względami niewielu mogło mu dorównać.

52 • CZAS MARSA

W kwietniu 1894 roku w Flagstaff, w Arizonie, na parę tygodni przed przypadającą co dwa lata opozycją Marsa, otwarto Obserwatorium Lowella, zbudowane przez Percivala w celu prowadzenia badań Marsa. W obserwatorium, umiejscowionym na szczycie Mars Hill (Wzgórza Marsjańskiego), Lowell i jego współpracownicy spędzili ponad dziesięć lat, prowadząc obserwacje Czerwonej Planety oraz sporządzając mapy powierzchni, w tym mapy setek kanałów. Percival Lowell sądził, że liczba kanałów i ich skomplikowany układ świadczą o długiej historii walki o przeżycie obcej rasy w jałowym, umierającym świecie.

Wizja ginącej na Marsie rozumnej rasy, która usiłuje zapobiec nieuniknionej zagładzie, zawładnęła publiczną wyobraźnią. Wymowa artykułów Lowella została ponadto wzmocniona za sprawą takich autorów powieści przygodowych, jak Edgar Rice Burroughs, który w marsjańskiej, zapożyczonej od Lowella scenerii umieścił bardzo romantycznie prezentującą się cywilizację. W ojczystym języku mieszkańców Czerwonej Planety nazywała się ona Barsoom. W marsjańskich powieściach Bur-roughsa zawadiaccy herosi spieszą na ratunek odważnym i pięknym księżniczkom, zagrożonym przez potwory, dzikusów i oszalałych na punkcie władzy tyranów. Akcja toczy się na tle bogatej i zróżnicowanej fauny i flory, występującej na planecie Barsoom. Mars według Percivala Lowella, szczególnie zaś jego wcielenie - Barsoom, zachwycił miliony czytelników.

W końcu jednak ani talent Lowella, ani jego entuzjazm ł energia nie wystarczyły, by uzasadnić słuszność głoszonej wizji, ostro krytykowanej przez astronomów. Gdy inni badacze nie mogli dostrzec, używając coraz doskonalszych przyrządów, żadnych kanałów, Lowell zaczął przegrywać. Obecnie wiadomo, że jego rozważania na temat Czerwonej Planety były całkowicie błędne. Mimo to zostawił po sobie cenne dziedzictwo: rozpalił naszą wyobraźnię wizją życia na Marsie. Okazało się wprawdzie, że marsjański świat Lowella zupełnie nie odpowiada rzeczywistości, lecz roztaczane wizje zdołały wzbogacić światopogląd części społeczeństwa - trzysta bowiem lat po odkryciach Keplera społeczeństwo wciąż jeszcze wyznawało

OD CZASÓW KEPLERA DO ERY KOSMICZNEJ • 53

(i często nadal wyznaje) starożytny i geocentryczny pogląd, zgodnie z którym jedynym możliwym światem jest Ziemia, okrążana przez świecące na nieboskłonie punkciki. Lowell sprawił, że zaczęto sobie wyobrażać, iż Mars jest planetą zamieszkaną, a przecież nierzadko to właśnie wyobraźnia kształtuje rzeczywistość. Lowell zainspirował pionierów budowy rakiet, m.in. Roberta Goddarda i Hermana Obertha, do podjęcia poszukiwań narzędzi, umożliwiających ludzkości bezpośrednie, a nie wyłącznie obserwacyjne, zbadanie Układu Słonecznego. Wraz z sondą Yiking nad skalistą powierzchnią Marsa unosił się niewątpliwie duch Lowella.

Viking szuka życia

Rozwój wydarzeń doprowadził do wysłania na Marsa sond Vi-king. Choć poglądy Lowella dawno się zdezaktualizowały, nie zarzucono idei, że na Marsie mogła znaleźć schronienie jakaś forma życia. Amerykański Mariner 4 - pierwszy statek kosmiczny, który przeleciał w pobliżu Marsa w lipcu 1965 roku -ostatecznie rozwiał wizję Czerwonej Planety, nakreśloną przez Lowella: na przekazanych obrazach widać było jałową, pokrytą kraterami powierzchnię, bardziej przypominającą Księżyc niż planetę Barsoom. Zawód spotkał osoby żywiące nadzieję na otrzymanie pozdrowień od odległych form życia, gdyż sceneria była raczej pogrzebowa - stara, wymarła planeta, „kosmiczna skamieniałość", jak napisał autor powieści fantastycznonau-kowych Arthur C. Clarke. Latem 1969 roku sondy Mariner 6 i Mariner 7 potwierdziły wszystko co do joty. Eksperymenty naukowe powtórzyły wyniki badań atmosfery uzyskane przez Marinera 4 - ciśnienie atmosferyczne bogatej w dwutlenek węgla atmosfery marsjańskiej wynosiło tylko 6-8 milibarów. (Mi-libar to jedna tysięczna część bara, czyli wartość ciśnienia atmosferycznego na poziomie morza na Ziemi. Ciśnienie około 7 milibarów jest zatem bardzo niskie, odpowiada atmosferze o gęstości poniżej 1% gęstości ziemskiej atmosfery). Pomiar temperatur w okolicach bieguna południowego Marsa potwier-

54 • CZAS MARSA

dził, że czapy biegunowe składają się z suchego lodu, tj. zamrożonego dwutlenku węgla. Obraz Marsa, uzyskany na podstawie obserwacji przelatujących w pobliżu planety Marinerów, był następujący: planeta zimna, wymarła i pokryta kraterami; a więc sceneria nie zachęcająca do dłuższego pobytu. I wtedy właśnie wysłano Marinera 9.

Mariner 9, w przeciwieństwie do poprzednich amerykańskich statków, miał wejść na orbitę wokół Marsa. Poprzednie sondy jedynie przemykały w pobliżu Czerwonej Planety, robiąc w trakcie przelotu zdjęcia i zbierając dane. Do głównych zadań Marinera 9 i statku towarzyszącego należało sporządzenie map powierzchni Marsa oraz obserwowanie przez sześćdziesiąt dni zachodzących na nim zjawisk. Statek towarzyszący, Mariner 8, spadł, niestety, do Atlantyku wkrótce po starcie, który odbył się wiosną 1971 roku. Mariner 9 wystartował bez żadnych usterek 30 maja i ruszył w stronę Marsa; parę dni wcześniej Rosjanie wysłali Marsa 2 i Marsa 3, z których każdy składał się z orbitera i ładownika. Na pokładach lecących statków już nic niezwykłego się nie wydarzyło - w przeciwieństwie do samego Marsa.

Mniej więcej dwa miesiące przed zaplanowanym przybyciem sond, 22 września, astronomowie zauważyli nad marsjańskim regionem Noachis błyszczącą, białą chmurę, rozprzestrzeniającą się z ogromną prędkością. W ciągu paru dni chmura -dziś wiemy, że była to burza pyłowa - ogarnęła całą planetę. Czerwona Planeta okryła się całunem dokładnie wtedy, gdy zbliżały się do niej sondy, wyposażone w elektroniczne „oczy". Zdjęcia Marsa z dużej odległości, wykonane przez Marinera 9 w dniach 12 i 13 listopada, przedstawiają tarczę pozbawioną jakichkolwiek szczegółów, za wyjątkiem małego rozjaśnienia w okolicy bieguna południowego i paru małych, ciemniejszych plamek powyżej równika. Mariner 9 wszedł na orbitę około-marsjańską 14 listopada 1971 roku. Sondzie ukazała się planeta pozbawiona jakichkolwiek rysów czy kształtów. Kontrolerzy lotu zmodyfikowali plan działania - polecili przeprowadzić niektóre eksperymenty naukowe i zrobić trochę zdjęć, lecz w gruncie rzeczy statek miał przyhamować i przeczekać burzę.

OD CZASÓW KEPLERA DO ERY KOSMICZNEJ • 55

W przeciwieństwie do Marinera radzieckie sondy Mars 2 i Mars 3 nie mogły zmienić programu badań. Po przybyciu na Marsa, zgodnie z planem, orbitery wysłały ładowniki w otchłań największej marsjańskiej burzy pyłowej, jaką dotąd zaobserwowano. Ładowniki opadały na spadochronach w atmosferze smaganej wiatrami, wiejącymi z prędkością 160 km/h, po czym oba uderzyły o powierzchnię planety zbyt silnie, by mógł je uratować zastosowany układ hamujący, wykorzystujący poduszki powietrzne. Mars 2 od razu roztrzaskał się o powierzchnię; Mars 3 jeszcze 20 sekund po uderzeniu przekazywał dane, po czym także zamilkł.


Дата добавления: 2015-10-28; просмотров: 49 | Нарушение авторских прав


<== предыдущая страница | следующая страница ==>
3 страница| 5 страница

mybiblioteka.su - 2015-2024 год. (0.011 сек.)